wtorek, 9 września 2014

29 ROZDZIAŁ

-To ja otworzę-mama Kubiaka wstała od stołu i powędrowała w stronę korytarza.
Uśmiechnęłam się delikatnie do Miśka,który mocniej ścisnął mą dłoń.
-Dzień dobry wszystkim!-usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Igłę.Całego i zdrowego,a przy czym uśmiechniętego od ucha do ucha.
-Krzysiu!-pisnęłam rzucając się na szyję libero.-Jak ja Cie dawno nie widziałam.
Okręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemię.
-Tak samo piękna-wyszczerzył się jak głupi do sera i puścił mi oczko.
-A ty się wydajesz troszkę niższy-mruknęłam.
-Ale zawsze większy od Ciebie-przeczesał teatralnie swe włosy i przywitał się z resztą rodziny.
Michał stał jakby naburmuszony przyglądając się mi i Ignaczakowi,a później burknął tylko zwykłe ''cześć''.
Usiedliśmy ponownie do stołu tym razem było nas o jedną osobę więcej.Misiek zajął się opróżnianiem swojego talerza,a na mnie w ogóle nie spojrzał.Cały Kubiak.Obraża się bez powodu.
-Krzysiu,a gdzie zgubiłeś Iwonę z dziećmi?-spytałam marszcząc brwi.
-A no to tak-chrząknął.-Do mojej kochanej żony zjechały się koleżanki.Zaczęły się te różne ploteczki i śmiechy no i ja zszedłem na drugi plan.A że jest Wigilia to pomyślałem,że mogę odwiedzić kochanego przyjaciela Dzika.
-A kiedy masz zamiar wracać?-wtrąciła się jedna z ciotek.
-Miałem nadzieję,że zaproponujecie mi państwo nocleg do jutra-podrapał się rozpaczliwie po włosach.
Na odpowiedź długo nie musiał czekać,bo prawie wszyscy z rodziny Michała darzyli go wielką sympatią,zresztą a kto nie?
Gdy inni obsypywali różnorodnymi pytaniami nowego gościa,przysunęłam się do Michała,który jakby nie był obecny i splotłam nasze palce ze sobą.
-Kocham Cie-szepnęłam mu do ucha i oparłam głowę o Jego ramię.
Siatkarz uśmiechnął się pod nosem i wolną ręką złapał delikatnie mój podbródek.
-Ja Ciebie bardziej-odpowiedział i zaczął muskać me wargi.
-Oho,zakochani się nudzą!To zły znak-krzyknął rozbawiony Ignaczak uderzając w ramię Błażeja.
Oderwaliśmy się szybko od siebie i zaśmialiśmy cicho.
-To może czas na prezenty?-spytała pani Ania spoglądając na dzieci oglądające Kevina.
-Mamo,tato musimy Wam coś powiedzieć-przerwał jej Kubiak i wstał razem ze mną od stołu.Następnie ścisnął mocno mą dłoń.-Będziecie dziadkami-dokończył,a cała rodzina zamarła.
-Jestem w ciąży-oznajmiłam bojąc się reakcji zgromadzonych.
Odetchnęłam głęboko spoglądając ukradkiem na przyjmującego,który ani drgnął.
-Będę wujkiem!-walnął Igła i przytulił mocno Kubiaka.-Jejku,jak się cieszę!
Dopiero po tych słowach,jakby wszyscy doszli do siebie.Rodzice Miśka oczywiście pogratulowali nam,a pani Ania aż łzy uroniła.Wszystkie ciotki to dopiero były wniebowzięte,paplały i paplały,jak to było,kiedy one zachodziły w ciąże i jak strasznie ciężko wychowywało się w tamtych czasach dzieci.
Po Wigilii wspólnie wybraliśmy się na pasterkę.Muszę przyznać,że cały kościół i msza zrobiła na mnie wielkie wrażenie.Gdy wróciliśmy do domu prawie wszyscy rozeszli się do pokoi.
-To co Kubi,idziemy kolędować?-spytał Igła i poruszył charakterystycznie brwiami.
-Chyba śnisz,zmęczony jestem-ziewnął Dziku i podparł się pod boki.
-Ale za to Julcia na pewno ze mną pójdzie!-przysunął się do mnie libero i uśmiechnął promiennie.
-Julcia idzie teraz ze mną do pokoju-wtrącił się Michał i chwycił mnie za rękę prowadząc do góry.
-Dobranoc-mrugnęłam do niego okiem i powędrowałam za przyjmującym.
Weszliśmy do swojego lokum i opadliśmy na łóżko.
-Czemu ty taki niemiły jesteś dla Igły?-spytałam po dłuższej ciszy.
-Nie jestem niemiły-burknął pod nosem.
-Jak to nie?A może zazdrosny?-parsknęłam hamując śmiech.
Nie wierzę,że Michał mógłby być zazdrosny o swojego przyjaciela,który w dodatku ma żonę i dzieci.
Chociaż z Kubiakiem to nigdy nic nie wiadomo.Ma te swoje humorki i wtedy bez kija nie podchodź.
-Nie jestem zazdrosny-mruknął.-Może odrobinkę.
Czyli jednak!-pomyślałam i usiadłam na Jego brzuchu uśmiechając się szeroko.
-Przecież to jest Krzysiu!O niego to ty naprawdę nie masz o co się dąsać-zbliżyłam się i zaczęłam muskać wargi Miśka.
Najpierw delikatnie i czule,a później namiętnie i zachłannie.Nasze języki idealnie ze sobą współgrały.On chwycił mnie w talii i przerzucił na drugi bok,tak,że to ja wylądowałam pod nim.Objęłam Go za szyję i przysunęłam do siebie pogłębiając pocałunki.Jedną rękę wsunął pod mój sweterek i gładził me plecy.
-Nie,nie możemy-odepchnęłam Go lekko wstając i otrzepując się.
-Przecież nikt by się nie dowiedział-zamruczał niezadowolony.
Pokręciłam z politowaniem głową i wybrałam się do łazienki.Wzięłam długi prysznic myjąc każdy zakamarek mego ciała.Włosy rozczesałam i upięłam w luźnego koka oraz ubrałam piżamę.
Gdy wróciłam do wcześniejszego pomieszczenia Kubiak smacznie spał wykąpany już i odświeżony.Położyłam się po cichutku  obok niego i próbowałam zasnąć.

Idziesz przez ciemny las.Nie wiesz co zrobić,jesteś sama jak palec.Wydaje Ci się,że ktoś Cie obserwuje.Zaczynasz biec,ale potykasz się o kamień.Upadasz z wielkim hukiem na ziemie uderzając twarzą o piasek.Próbujesz wstać,ale nie udaje Ci się to.Zwijasz się z bólu.Nagle jakiś cień do Ciebie podchodzi.Chwyta Cie za rękę i podnosi.Chowasz głowę w kolanach i płaczesz,a osobnik śmieje się z Ciebie.

Obudziłam się cała mokra od potu i wystraszona.Głęboko oddychałam,by się uspokoić.Spojrzałam na zegarek,który wskazał 2 w nocy.To tylko sen-powtarzałam sobie w myślach jak mantrę.Wyślizgnęłam się precyzyjnie spod rąk Michała przygniatających mój brzuch i narzucając na siebie jeszcze szlafrok zeszłam na dół do kuchni.Gdy stanęłam w progu zauważyłam siedzącego przy stole Ignaczaka z kubkiem mleka w rękach.Wyglądał na załamanego,co do niego było wręcz niepodobne.
-Widzę,że ty też spać nie możesz-uśmiechnęłam się do niego otwierając lodówkę i wyjęłam pomarańczowy sok.
-No jakoś nie mogę-wymusił na swojej twarzy uśmiech i wziął łyk napoju.
-To się dobrze składa-usiadłam obok niego.-Krzysiu co się stało?
-Nic-mruknął,jakby niezadowolony z mojego towarzystwa.
-Przecież widzę-kontynuowałam.
-No dobra-westchnął.-Chodzi o to,że tak naprawdę do Iwony nie przyjechały żadne koleżanki.Ona mnie wyrzuciła z domu,bo ja ją.....zdradziłem.
Zamurowało mnie.Z jednej strony tak myślałam,że z tymi przyjaciółkami to jakaś ściema,ale że Krzysztof Ignaczak,mój wzór i autorytet do naśladowania zrobił takie głupstwo.Zawsze wydawało mi się,że są kochającą rodziną,a co najważniejsze szczęśliwą.
-Ale jak to?-wydukałam widząc w Jego oczach małe lśniące łzy.
-Pewnie masz mnie teraz za sukinsyna-pokręciłam przecząco głową.-Ale ja tego nie zrobiłem świadomie.To był impuls.Była impreza,nam z Iwoną już dawno się nie układało no i poznałem tam taką Karolinę,świetnie się bawiliśmy,i wyszło jak wyszło-oparł głowę o rękę.
-Kochasz tą dziewczynę?-spytałam całkiem poważnie próbując poukładać to sobie w głowie.-W końcu każdy może się drugi raz zakochać. 
-Zwariowałaś?!-wręcz krzyknął piorunując mnie wzrokiem.-Kocham tylko i wyłącznie Iwonę,ale ona mi tego nie wybaczy.
-To może ja z nią pogadam?
-Nie wiem.Chcę zostać sam-spojrzał na mnie wymownie.
Wstałam przytuliłam Go mocno i dopiłam swoją ciecz.
-Będzie dobrze-mrugnęłam do niego okiem i wróciłam do swojego pokoju 
Położyłam się obok przyjmującego i przykryłam szczelnie kołdrą.Sama nie wiem,co bym zrobiła na miejscu żony Igły.Gdyby to mnie Michał zdradził,to pewnie bym mu tego nie wybaczyła.Za mocno przeżywałam rozstanie z Marcinem.Ale widać,że Krzysiu żałuje.Tylko według mnie jeżeli się kogoś naprawdę kocha,to nigdy się go nie zdradzi i tego się trzymam.
Zamknęłam oczy i zasnęłam.

Obudziłam się za sprawą krzyków małych dzieci z dołu.Niechętnie wstałam wygrzebując z szafy te ubrania (link) i powędrowałam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic,ubrałam się,rozczesałam włosy i wyprostowałam je,a także zrobiłam delikatny makijaż.Gotowa zeszłam na dół,gdzie wszyscy już dawno byli po śniadaniu..
-Już wstałaś,skarbie?-Misiek podszedł do mnie i czule cmoknął w czoło.
-Jak widać-mruknęłam uśmiechając się.
-Zabieram Cie na spacer-szepnął mi do ucha kierując się w stronę korytarza.
W pośpiechu chwyciłam przygotowaną już wcześniej dla mnie kanapkę i poszłam za siatkarzem.Ubrałam kurtkę,szalik oraz kozaki i wyszłam na zewnątrz,gdzie czekał już na mnie Kubiak.Splótł nasze palce ze sobą i powędrowaliśmy w kierunku miasta.
-Zimno Ci?-spytał w czasie drogi i poprawił mój szalik.-Dlaczego czapki nie wzięłaś?
Może teraz jeszcze będzie zachowywać się,jak moja matka?-przeszło mi przez myśl.
-Bo uważam,że brzydko w niej wyglądam-oznajmiłam chowając dłonie w kieszeniach od kurtki.
-Wy kobiety,zawsze macie ze wszystkim problemy-westchnął głęboko kręcąc z niedowierzaniem głową.
-A wy faceci,to niby nie?-prychnęłam.
Nagle poczułam w lewej kieszonce zmieloną kartkę.Wyjęłam ją i rozłożyłam pochłaniając się w czytaniu.

Myślałaś,że jak wyjedziesz do Rosji to się mnie pozbędziesz?
Byłaś w błędzie.Ode mnie nie uciekniesz.Znajdę ciebie choćbyś była na samym końcu świata.
Powiedziałem ci przecież,że to jeszcze nie koniec.Nie rozprawiłem się z tobą do końca.
Pamiętaj,to ja zawsze wygrywam i to sobie lepiej wbij do swojego dziecinnego mózgu.
A twoja siatkarzyna niech lepiej odpierdoli się na cacy od ciebie,bo z nim też będzie źle.
Nawet nie wiesz,do czego jestem zdolny.Bój się.
Twój Marcin.


Poczułam,jak moje oczy czerwienią się.Chciało mi się płakać.Oczywiście Kubiak wziął ode mnie list i go przeczytał.Zacisnął mocno pięści i przytulił mnie do siebie.W tej chwili nie dałam rady,łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach jedna za drugą.Bałam się,tak strasznie się bałam.
-On się nigdy nie odczepi-chlipnęłam spoglądając na przyjmującego.
-Zabiję go-syknął głaszcząc me włosy.-Po prostu go zabiję.
Odetchnęłam głęboko próbując się uspokoić.Michał objął mnie w pasie i ucałował w skroń.
-Będzie dobrze,nie martw się-powiedział i powycierał rękawem spływające łzy z moich policzków.
-Jak mam się nie martwić?
-Obiecaj mi,że zapomnisz o tym liście i Marcinie-rzekł stanowczo uśmiechając się lekko.
-Obiecuję-przytaknęłam twierdząco głową.
Przez resztę drogi Kubi pokazał mi przeróżne miejsca,jakie kiedyś z rodzicami odwiedzał.Na każdym kroku próbował mnie rozśmieszać,robił głupkowate miny i śmiał się z przechodnich.Ale muszę przyznać,że poprawił mi nieco humor.Przestałam się zamartwiać i zaczęłam myśleć o sobie.Po jakiejś godzinie spacerowania zatrzymaliśmy się w pobliskim parku,by chwilę odpocząć.Usiadłam po turecku na ławce. Kubiak klapnął za mną tuląc się do mych pleców,a głowę chowając w kosmykach moich włosów.Przez jakiś czas trwała cisza,choć tak naprawdę nie przeszkadzało mi to.Wystarczyła tylko tego wielkoluda obecność bym była szczęśliwa.
-Skarbie?-odwróciłam głowę w Jego stronę wpatrując się w niebieskie Miśkowe oczy.-Co by było jakbyśmy się nie spotkali,gdybym nie przyszła wtedy na ten mecz,a ty byś mnie nie poturbował?
-Jak to co?-zdziwił się lekko.-Znalazłbym Cie choćbyś mieszkała na samym końcu świata.Po prostu byliśmy i jesteśmy dla siebie stworzeni.Nic nas nie rozłączy.
-Masz rację-wlepiłam wzrok w zachmurzone niebo.-Ale ja na Ciebie nie zasługuje.Za co w ogóle mnie kochasz?
-Co to za pytanie?-oburzył się.
-Normalne-wzruszyłam ramionami.
-Maleńka-szepnął mi do ucha.-Kocham Cie za wszystko.Kocham twoje poczucie humoru,foszki,uśmiech na twarzy.Według mnie ty nie masz żadnych wad.Jesteś po prostu idealna-pocałował mnie delikatnie w policzek.
Wsłuchiwałam się w Jego słowa i nie wierzyłam,że on to mówi naprawdę.Czułam się wspaniale,pierwszy raz mogłam głośno wykrzyczeć całemu światu:Tak,jestem cholernie szczęśliwa!!
-Dziękuję,że jesteś-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. 
_________________________________________________________________________
Hejka kochani! :*
Jejku jak ja za Wami tęskniłam :D Taka sielanka na początek.Wiem,nie było mnie bardzo dłuuugo i za to wszystkich strasznie,ale to strasznie PRZEPRASZAM. Mam nadzieję,że mi wybaczycie. Obiecuję,że rozdziały normalnie już będą się pojawiać przynajmniej raz w tygodniu,a jeżeli pozwoli mi na to czas to więcej.
Polska z maksymalną ilością punktów przechodzi do następnej fazy!Ale się cieszę.Według mnie nasze orły grają rewelacyjnie i są poważnym kandydatem na zdobycie medalu :D
A w środę przed telewizory i kibicujemy z całych sił. BO POLSKA WYGRA MECZ <3 p="">

9 komentarzy:

  1. Super rozdział i super blog :) pisz dalej bo świetnie ci to wychodzi. W wolnych chwilach zapraszam na mojego bloga na czytanie i komentowanie :) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale się porobiło.. dziecko,Igła i zdrada, jeszcze ten Marcin ehh
    No nic czekam na następny, mam nadzieję,że będzie dobrze :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Porobiło się trochę, ;p. Zdrada i dziecko ;p. No i Marcin ... ;p
    Czekam na dalszy rozwój sytuacji :P Mam nadziejęże wszystko się wyporstuję :)
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się że wróciłaś :)
    No się porobiło ojoj.
    Zapraszam na 21 do mnie :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, super, że jesteś. Nareszcie jesteś ;d
    Szczerze to nie spodziewałam się tego po Igle o.O No ale cóż, myślę, że Iwona mu wybaczy, bo przecież chyba go kocha, nie ? :)
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. o.O
    Oh, God. Dziewczyno! Coś Ty tutaj narobiła?! No ja rozumiem, sielaneczka wiecznie dobra nie jest, ale tak zamieszać?! WOW!
    Niezłą bombę zasadziłaś. Po dłuższej nieobecności wracasz i to z takim cudem! Geniuszu! :D
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się że to będzie Igła. I to że zdradził żonę to jeszcze większy szok. Ten Marcin to mnie wkurza. Mam nadzieję że wsadzą go do więzienia bo takie coś jest przestępstwem.
    Serdecznie zapraszam na 19 rozdział na kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń