czwartek, 9 października 2014

31 ROZDZIAŁ

Wracaliśmy wszyscy razem z kościoła.Szedłem wraz z Igłą z tyłu trochę licznej grupy.Zauważyłem,że przyjaciel jest jakiś nie w humorze.Krążył wzrokiem po śniegu na drzewach.
-Krzysiu,coś nie tak?-spytałem spoglądając na niego.
-Z Iwoną się pokłóciłem-westchnął.
-Kobiety takie są.Przejdzie jej-poklepałem go po ramieniu uśmiechając się delikatnie.
Nagle poczułem wibracje w kieszeni.Wyjąłem telefon, Nieznany numer dzwonił.Nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo,Michał?-odparł ktoś po drugiej stronie.  
-Tak.
-Tu Błażej.Mamy problem.
-Jaki?-zdziwiłem się strasznie jego telefonem.
-Bo,Jula zemdlała.Ja nie wiem jak to się stało-powiedział wystraszony.
Serce zaczęło bić mi,jak oszalałe.Zdążyłem tylko wydukać:
-Zaraz będę.
I wręcz zacząłem biec w stronę domu.Ignaczak nie pytając nawet o co chodzi kierował się za mną.Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu.Zmachany otworzyłem drzwi od mieszkania i wparowałem do niego rozglądając się na boki.
-A tak w ogóle to czemu biegliśmy?-parsknął Igła.
Nie słuchałem go tylko od razu poszedłem do naszego pokoju.Na łóżku leżała Jula,a Błażej trzymał jej okład na czole.
-O Kurwa-zamknął sobie usta ręką Krzysiu wchodząc do pomieszczenia.
-Już jest lepiej-uśmiechnął się mój brat.-Kontaktuje.
-Dziękuję-ukląkłem przy łóżku biorąc jej małą dłoń do ręki i całując delikatnie.
-Nie ma sprawy-podszedł do mnie i poklepał po ramieniu.
Odprowadziłem go spojrzeniem do drzwi,aż zniknął za progiem.Czułem,że nasze kontakty mogą ulec zmianie.I to zmianie na lepsze!Byłem prze szczęśliwy,że może wreszcie odzyskam brata.
***
Otworzyłam delikatnie jedno oko,a później drugie.Na pierwszy plan wbił się Michał siedzący na łóżku i ściskający mą dłoń.
-Już wszystko w porządku-szepnęłam próbując wymusić na swojej twarzy mały uśmiech.
-Martwiłem się-pocałował mnie delikatnie chowając kosmyki wychodzących mych włosów za ucho.
-Nic się nie stało.Po prostu zakręciło mi się w głowie-pogłaskałam Go po jego przydługawej już czuprynie.
-Od razu jak wrócimy do Jastrzębia,jedziemy do lekarza-spojrzał na mnie bardzo poważnie.
Tak naprawdę to nawet nie chciałam się z nim kłócić.Od jakiegoś już czasu miewam częste bóle brzucha i głowy,ale nikomu o tym nie mówię,bo nie ma czym się chwalić.Zawsze wydaje mi się,że to przez ciąże.Może jednak lepiej zrobić jakieś badania i być pewną,że jest dobrze.
Pokiwałam twierdząco głową.
Po chwili do pokoju wparowała mama Michała wraz z ciotkami i Alicją.
-Dziecko kochane!Co się stało?-złapała się za głowę.
-Straciłam przytomność-odpowiedziałam spokojnie.
-Matko,skarbie! Ja już Ci idę zrobić herbatę z cytryną-krzyknęła wybiegając.
-Tak to jest w tych czasach,jak się o siebie nie dba i faszeruje jakimiś głupstwami-dodała swoje jakże ważne pięć groszy ciotka Kubiaka i wyszła,a wraz z nią pozostali.
-Misiu,chcę zostać sama-skrzywiłam się delikatnie spoglądając na zaskoczonego siatkarza.-Doprowadzić się do porządku.
-Nie ma sprawy,ale jakby co to jestem w salonie-cmoknął mnie w czoło i dostosował się do mojej prośby.
Westchnęłam głęboko zostając sama.Poleżałam jeszcze z 30 minut i wreszcie wstałam chcąc się ogarnąć.Przebrałam się ( link ) w coś wygodniejszego i uczesałam w wysokiego koka.Gotowa zeszłam na dół do kuchni.
-A ty słonko nie miałaś odpoczywać?-uśmiechnęła się promiennie na mój widok pani Ania.
-Już się o wiele lepiej czuje.
-Bardzo się z tego cieszę-chwyciła kubek gorącej herbaty i podała mi go.-Wypij.
Przejęłam go od niej dziękując i powędrowałam do dużego pokoju,gdzie na kanapie wylegiwał się przyjmujący.Pokiwałam z politowaniem głową siadając obok niego.
-Powinnaś leżeć-powiedział obejmując mnie jedną rękę w pasie.
-Już jest wszystko w porządku.Nie musi się każdy ze mną obchodzić jak z jajkiem,dzieckiem nie jestem-westchnęłam i oparłam głowę o miśkowe ramię.
-No przecież wiem.Ale czasami się tak zachowujesz-pocałował mnie czule w skroń.-Dziś wracamy do domu.
-Widzę,że już za mnie zaplanowałeś-mruknęłam.
-Sama mówiłaś,że ci to obojętne-oburzył się lekko.
-No bo obojętne-wzruszyłam ramionami.-Podpuszczam Cię Misiek-wyszczerzyłam się siadając mu na kolanach i całując delikatnie.

Po 2 godzinach byliśmy już spakowani i tak naprawdę czekaliśmy tylko na Igłę,którego mieliśmy podwieźć do domu.Z każdym po kolei się pożegnaliśmy.Pani Ania obiecała,że odwiedzi nas w wolnej chwili i naładowała nam tyle jedzenia,że chyba i stado słoni by tego nie zjadło.Najbardziej zdziwił mnie fakt,iż Kubiak i Błażej przytulili się i z tego co słyszałam to pogodzili.Czyli jednak udało mi się ich pogodzić!Mogę być z siebie dumna,jedyna rzecz do której się przydałam.Z Alicją przyrzekłyśmy sobie,że nie stracimy kontaktu i razem wybierzemy się na jakiś mecz.Zresztą obiecała mi to,więc będzie musiała słowa dotrzymać.
Gdy Krzysiu już był gotowy wyruszyliśmy w podróż. Kierunek-Jastrzębie.W połowie drogi zachciało mi się spać.Oparłam głowę o fotel,usłyszałam coś w rodzaju: Zapraszam Was na Sylwka! i zasnęłam.

-Jula!Kochanie wstawaj!-usłyszałam nad swoim uchem i gwałtownie ruszyłam się z miejsca.
-Już jesteśmy?-ziewnęłam przecierając oczy.
-Tak-mruknął wychodząc z samochodu.
-Mógłbyś być bardziej romantyczny, na przykład wziąć mnie na ręce i zanieść do sypialni-również opuściłam auto.-A nie krzyczeć mi nad uchem.
-Za gruba jesteś-zaśmiał się i mrugnął do mnie.
Spojrzałam na niego spod byka.Chyba jeszcze nie był pewny co powiedział.Dla niego do był głupi żart,a mnie to zabolało.Bo w końcu przez ciąże się tyję i sama wiem,że nie wyglądam już teraz najszczuplej.
A co dopiero będzie w 9 miesiącu,chyba w drzwiach się nie zmieszczę.Bynajmniej nie mam ochoty,by mi o tym przypominał.Jeżeli uważa,że nie jestem dla niego wystarczająco atrakcyjna i już mu się nie podobam,to może mi po prostu powiedzieć.
Wyminęłam go szybko kierując się do mieszkania.Lecz przez to,że był większy,sprawniejszy i co najważniejsze szybszy dogonił mnie niemal po chwili.Położył te swoje łapska na moich biodrach i oparł o ścianę.
-Przepraszam,to nie miało tak zabrzmieć.To miał być tylko żart-oparł swoje czoło o moje.
Chciałam mu się wyrwać,udawać obrażoną i się trochę z nim podroczyć,ale nie potrafiłam.Przy jego dotyku,spojrzeniu wszystkie problemy znikały.
-Przykro mi,ale kiepski.Po prostu powiedz mi,że nie chcesz już ze mną być bo tyję-wbiłam mu palec w żebro.
-Co ty za bzdury opowiadasz?-oburzył się.-Kocham Cię taką jaką jesteś,mogłabyś i przytyć 100 kg,a moje uczucia i tak by się nie zmieniły.A teraz chodź do mieszkania,bo nie będziemy tak na dworze stać.
Musnął delikatnie me wargi i przekręcił klucz w zamku wpuszczając nas do środka.
Reszta wieczoru minęła dość szybko i przyjemnie.Zjedliśmy wspólnie kolację i pooglądaliśmy komedię,a i zapomniałam dodać,że noc została oczywiście zapieczętowana miłym akcentem.
____________________________________________________________________________
Witajcie ponownie! :D
Dość krótki rozdział,jak na mnie i taki o niczym. ;/ Szczerze to mi się nie podoba.
Już mogę Wam obiecać,że następny pojawi się we wtorek wieczorem lub środę rano i będzie o wiele dłuższy oraz ciekawszy.Już się wzięłam za pisanie,więc powinnam spokojnie zdążyć. Przepraszam,że nie komentuje nieraz Waszych rozdziałów,ale to przez to,że późno wracam przeważnie do domu i po prostu nie mam na nic czasu ani siły po treningach.Obiecuję się poprawić! :))
#StayStrongGrzesiu! <3 p="">Mam też prośbę,byście zostawiali po sobie ślad w komentarzu.Może to być jedna głupia minka,ale dla mnie ona bardzo dużo znaczy,bo wiem,że mam dla kogo pisać,a nie np. do ściany.
Pozdrawiam serdecznie! ;*

7 komentarzy:

  1. super rozdział jak i całe opowiadanie :) pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej jak długo mnie tutaj nie było, ale wszystko nadrobiłam :)
    Rozdział jest super! I nie jest krótki.
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle genialny ;)

    Wygrała z najtrudniejszym przeciwnikiem. Wygrała z rakiem. Teraz jest niczym heros, jednak czegoś jej brakuje...

    http://secrets-of-mylife.blogspot.com/

    Zapraszam !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Dobrze że Juli nic się nie stało.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. superrrrrrrrrrr :)

    już nie mogę się doczekać kolejnego :3
    .
    zapraszam do siebie (sorki, że się tak reklamuję )

    http://mecz-zyciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń