-Ty zapewne jesteś Jula.Mam rację?-uniósł jedną brew.
-Tak-chrząknęłam i wyciągnęłam w jego kierunku dłoń,którą mocno uścisnął.
-Ja jestem Bartek.
-Wiem-przerwałam mu.-Idziemy?
-A wiesz gdzie?-zaśmiał się cicho i chwycił 3 torby.-Aśka ci pewnie mówiła,że przez te 6 miesięcy zamieszkasz u mnie.Znaczy w domu mojej mamy,czyli u mnie.
-Coś tam wspominała-powędrowałam za przyjmującym tachając 2 walizki.
Szliśmy w ciszy przez park,boisko,plac zabaw,aż w końcu doszliśmy na miejsce.Na zielonej trawie,wśród innych mieszkań stał dom (link).Był średniej wielkości koloru wpadającego w żółć.Otoczony przez wysoki płot.Podwórko przyozdabiały różnorodne kwiaty i roślinki.Ogólnie wyglądał naprawdę ładnie.
-Panie przodem-skinieniem ręki wskazał na otwartą bramkę.
-Dzięki-odpowiedziałam i weszłam do budynku.
W progu stała wysoka kobieta.Ubrana w błękitną koszulkę,czarną do kolan spódnicę oraz fartuszek.
Włosy spięła w babcinnego koka.
-Oo witaj maleństwo!-pisnęła i rozłożyła ręce w celu przytulenia mnie.
-Mamoo-skarcił ją wzrokiem Kurek i popchał mnie w stronę drzwi.
-Oj no przepraszam. Gdzie moje maniery.Jestem Iwona Kurek,mama tego tam-wystawiła do niego język i przeniosła wzrok na mnie.
-Jula Lipińska-uścisnęłam jej chudą rękę.
-Chodź kochanie,bo pewnie po tej podróży głodna jesteś.Już ci coś dobrego przyszykuje-klasnęła w ręce i zaprowadziła mnie do środka.
-Tutaj jest kuchnia (link),łazienka (link),salon (link),a tutaj twój pokój (link)-obeszła ze mną cały dom zatrzymując się przy drzwiach prowadzących do mojego lokum.
-Wejdź,rozgość się,rozpakuj,a ja w tym czasie zrobię coś do jedzenia-wzięła od Bartka walizki i położyła przy szafie.
-Czuj się,jak u siebie-mrugnęła do mnie okiem i wyszła.
Bardzo sympatyczna i miła kobieta-pomyślałam i opadłam na łóżko.Znów czułam się samotna,bardzo tęskniłam za Michałem,ale próbowałam być silna.Chwyciłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz.1 nowa wiadomość od Miśka.Od razu ją odczytałam.
Cześć skarbie i jak podróż?Wszystko dobrze?Jak się czujesz?
Kocham Cie mocno i tęsknie. <3 i="" nbsp="">3>
Hej.Podróż bardzo szybko zleciała.Wszystko jest w porządku.Czuję się tak dziwnie,nieswojo,ale to chyba kwestia czasu.Nie zgadniesz mieszkam u Kurków!
Ja Ciebie też. Buziaki ;*
Odpisałam momentalnie i odłożyłam telefon.Wzięłam się za ropakowywanie.Zajęło mi to około 40 minut.
-Kolacja!-usłyszałam donośny głos.
Wstałam z podłogi i powędrowałam do kuchni.Niestety to mieszkanie było tak wielkie i nowocześnie urządzone,że nie mogłam trafić.
-Tu-objął mnie ramieniem siatkarz i wycelował palcem w jakieś drzwi.
-Tak myślałam-uśmiechnęłam się i zdjęłam jego rękę.
W pomieszczeniu znajdowała się już cała rodzina.Jakiś mały chłopczyk może tak około 9 lat siedział przy stole trzymając w rękach nóż oraz widelec i krzyczał coś w stylu: Ja chcę jeść.
-Już jesteś?-pani Iwona uniosła kąciki ust w górę.-To jest Kuba,mój drugi syn-podeszła do niego i zmierzchwiła włosy.Mruknął niezadowolny,ale przywitał się ze mną.
-Ja jestem Adam-rzekł mężczyzna i wyciągnął w moim kierunku dłoń.
-Jula-uścinęłam ją.
-Siadaj-szepnął mi do ucha Bartek.
Zrobiłam tak jak mi kazał i znalazłam się pomiędzy rodzeństwem.Mama Kurka postawiła na stole spaghetti.
-Smacznego-odparłam i nałożyłam sobie odrobinę na talerz.
-Co tak mało?-wyszczerzył się tata przyjmującego i dodał mi o wiele więcej makaronu niż się spodziewałam.
-Teraz dobrze-dodał i zajął się opróżnianiem swojego talerza.
-Grasz w siatkówkę?-Kuba pokierował do mnie pytanie.
-Tak- stwierdziłam konsumując jedzenie.
-Bartek,będziesz miał bratnią duszę-mrugnął do niego ojciec.
-Też kiedyś będę siatkarzem,ale takim światowym!-krzyknął wymachując przy tym rękoma.
-Tutaj obok jest liceum,w którym będziesz się uczyć.Zresztą Bartek ci wszystko pokaże i wytłumaczy-rzekła pani Iwona.
Czemu każdy mówi cały czas Bartek,Bartek,Bartek.Czy tylko ja mam takie wrażenie,że oni chcą mnie z nim zeswatać?Zresztą on też się na mnie dość dziwnie patrzy i szczerzy,jak głupi do sera.
-Dziękuję za kolację.Była pyszna-odparłam i odeszłam od stołu.
Powędrowałam do swojego pokoju,a za sobą usłyszłam jeszcze: No idź za nią.
Położyłam się na łóżku i włączyłam telewizję.Akurat leciał mecz Jastrzębski Węgiel-Skra Bełchatów.
Wynik był następujący: 2-2.Z tego co mówili komentatorzy,Kubiak grał najlepiej.Bombardował wszystkich zawodników i atakował z każdej możliwej sytuacji.Zacisnęłam mocno kciuki i krążyłam wzrokiem po ekranie.
-Jeszcze tylko jeden.Jeszcze tylko jeden-szeptałam do siebie,gdy jastzębianie mieli piłkę meczową.
Na zagrywkę powędrował mój chłopak.Podrzucił wysoko piłkę i uderzył w nią z rozbiegu.
-Weszło!-krzyknęłam tak głośno,że do pomieszczenia wparował zdezorientowany Kurek.
Uśmiechnął się,gdy spojrzał dlaczego krzyczę.
-Widzę,że kibicujesz węglowi-usiadł obok i podparł się rękoma.
-Kibcuję-stwierdziłam.
-Chcesz iść na spacer?Pokaże ci okolice.-spytał.
Machnęłam ręką,by mi nie przeszkadzał.
Michał był taki szczęśliwy,gdy sędzia pokazał boisko.Jestem z niego taka dumna.
MVP spotkania zostaje nie którz inny,jak MICHAŁ KUBIAK!
-Wiedziałam-rzekłam.
-No bardzo dobrze gra.W końcu to Dziku-wyszczerzył się do mnie Bartek.
Spojrzałam znów w tv,gdy Kubiak odebrał nagrodę dopchał się szybko do mikrofonu.
-Chciałem powiedzieć,że ta nagroda jest dla najwspanialszej i najpiękniejszej kobiety na świecie.Dzięki niej się nigdy nie poddaję i dla niej chce żyć,jak i grać.Jula,kocham Cie!-uniósł w górę statuetkę.
-Ja Ciebie też-odparłam i wytarłam pojedynczą łzę.
Siatkarz spojrzał na mnie dość dziwnie.
-Tak,to mój chłopak.
Posmutniał nagle i schował wzrok w pościeli.
-Nie mówiłaś nic-burknął.
-Bo nie pytałeś-parsknęłam śmiechem i uderzyłam go delikatnie w ramię wymuszając na jego twarzy nikły uśmiech.
-Dlaczego wyjechałaś?
-Kto by nie przyjął takiej oferty?-uniosłam jedną brew do góry.
-Każdy kto ma kochającego chłopaka i nie chce go zostawić-zakpił sobie ze mnie.
-Nie znasz mnie,więc daruj sobie-lekko się zdenerwowałam.
-Ale znam Miśka i wiem,że to kwestia czasu.On w końcu się załamię,będzie mu ciebie tak brakować,że nie da rady.
-A ty niby skąd to wierz?-prychnęłam.
-Doświadczony jestem.Kiedyś ci opowiem.Ty mi też zresztą dlaczego się tu znalazłaś-mrugnął do mnie okiem.
Usłyszałam wibrację.
-Ja już pójdę.Jutro sobota,więc nie masz żadnych zajęć i treningów,ale oprowadzę cie po mieście.Dobranoc-rzekł i zakmnął za sobą drzwi.
Odebrałam szybko połączenie w ostatniej chwili.
Michał:Cześć kochanie.
Ja:Skarbie to było piękne!Ja ciebie też bardzo,bardzo,bardzo kocham.
Michał:Oglądałaś?To super.Grałem dla Ciebie.
Ja:Wiem,coś tam wspomniałeś,
Michał:Wszystko gra?
Ja:Tak.
Michał:To się cieszę.Bartek się tobą zajmię,ale mam nadzieję,że na niego nie polecisz?-poczułam jak uśmiecha się do komórki.
Ja:No wiesz.Te jego oczy,włosy,mięśnie...marzenie każdej dziewczyny.
Michał:Mam lepsze!-oburzył się nieco,ale za chwilę obydwoje parksnęliśmy śmiechem.
Michał:Nawet nie wiesz,jak bardzo chciałbym cie teraz mieć przy sobie.Przytulić,pocałować.
Ja:Wiem Michałku,wiem.Dobra idź oblej wygraną z resztą drużyny.
Michał:Kocham Cie,dobranoc.
Ja:Ja Ciebie też.
I rozłączył się.Wstrzymałam płacz i poszłam pod prysznic.Umyłam się i ubrałam w piżamę.Rozpuściłam włosy,a następnie zasnęłam.
***
-Stary!Zajebista ta zagrywka ostatnia!-podszedł do mnie Damian i poklepał po ramieniu.
-Sie wie-wypiąłem dumnie klatę.
-Coś się stało?-usiedliśmy na ławce.
-Mam takie dziwne odczucia.Raz czuję,że wytrzymam bez niej te 6 miesięcy,a raz,że nie dam rady.Nie pomaga mi do niej dzwonienie,bo wtedy cały czas o niej myślę.
-Dziku,dasz radę.Jestem z tobą.To są tylko kilometry.Zanim się obejrzysz,a już będzie marzec.
-Masz rację-odparłem.-Mieszka z Kurkiem.
-Serio?-spytał niedowierzając.
-Mogę czuć się zagrożony?
-Bartek by ci tego nie zrobił-machnął ręką.-Idziemy opijać zwycięstwo?
-Idziemy!-odpowiedziałem.-Mam od Julii pozwolenie-wyszczerzyłem się i pobiegłem za Wojtaszkiem.
Jednak czułem,że nie mogę w 100% zaufać Bartkowi.Bałem się,że mi ją odbierze,a ja nie mógłbym wtedy nic zrobić.Wybór należałby do niej.Ale wiem,że mnie kocha i to mi wystarczy.
__________________________________________________________________________
Witajcie kochani!
Przepraszam za kolejną moją dłuższą nieobecność,ale nie miałam zbytnio czasu.W weekand zawody miałam,dziś też.Ale obiecuję,że jakoś się Wam zrewanżuje.Następny rozdział będzie dłuższy ;)
Biało czerwoni wyszli z pierwszego miejsca,kwalifikujemy się do ME 2015!Jestem z nich strasznie dumna i już nie mogę się doczekać pierwszego meczu LŚ.
Brazylio,szykuj się na zacięty bój! :D
Pozdrawiam ;*