środa, 7 maja 2014

18 ROZDZIAŁ

Został jeden dzień do moich zawodów z siatkówki i jeden dzień na podjęcie decyzji w sprawie wyjazdu na 6 miesięcy do Rosji.Czy coś się zmieniło przez te ostatnie 7 dni?Niestety nie.Mama zachowuje się,jak gdyby nigdy nic.Z Michałem w ciągu tygodnia spotkałam się zaledwie 2 razy.Na częstsze wypady nie pozwalają nam treningi.Kiedy mi wypada o 16,to jemu o 18.Bardzo mi go brakuje,niby jest blisko,ale ja czuje jakby mieszkał kilka mil stąd.To może przez to,że nie widzimy się już tak często,a jeżeli się spotkamy to na 2,3 godziny.Tęsknie za nim każdego wieczoru,wystarczyła by tylko jego głupia obecność,bym była szczęśliwa.

Kierowałam się właśnie na trening,jesienny wiatr kołysał delikatnie drzewa.Ptaki wesoło ćwierkały w rytm muzyki.
Jak zwykle na halę dotarłam prawie ostatnia,wbiegłam szybko do szatni ściągając w pośpiechu ubrania.Nałożyłam na siebie te ciuchy (link),jest to niecodzienny mój strój na trening,ale pozostałe są w praniu.Wyszłam z przebieralni ,wszystkie dziewczyny dziwnie szeptały do siebie i stały poddenerwowane.
Jak gdyby nigdy nic chwyciłam piłkę Mikasę i zaczęłam odbijać o ścianę.Marcela zbeształa mnie wzrokiem.
-O co chodzi?-pociągnęłam ją za rękę wyprowadzając od zbiorowiska.
-Dziś nie będzie trenerki.
-To co my tu robimy?Czas wolny tylko tracę-chciałam odejść,lecz przytrzymała mnie.
-Daj mi dokończyć-rzekła.-Zamiast Aśki,dziś trenować nas będą we własnej osobie siatkarze-pisnęła podekscytowana.
Stałam jak słup.Niby wszystkich wielkoludów miałam okazję już poznać,ale trochę było mi niezręcznie pokazywać swoje umiejętności przy nich.
-Ale jak to w ogóle jest możliwe?-spytałam zdezorientowana.
-Możliwe,możliwe.Okazało się,że Asia ma niezłe wtyki.Zna prawie wszystkich siatkarzy,doszły mnie słuchy nawet,że Bartek Kurek niby jest jej chrześniakiem.
Nagle na salę weszli gęsiego:Winiarski,Igła,Piter,Zibi i ...Kubiak,roześmiani po uszy.
Uśmiechnęłam się szeroko do Miśka,a on puścił mi oczko.
Marcela zaczęła głęboko oddychać.
-Spokojnie-szepnęłam jej do ucha i podeszłam bliżej wielkoludów.
Stali już przed nami,dziewczyny chichotały zaczerwienione,gdy któryś spojrzał na nie.
-No dziewczynki,dziś to my prowadzimy trening!-klasnął w dłonie Zbyszek.
-No ejj,ja to miałem powiedzieć-Ignaczak popchnął Bartmana i wyszczerzył się,jak głupi do sera.
-Dobra spokojnie ludzie-swoje cztery litery musiał dołożyć Winiar.
Tylko Kubiak stał i wpatrywał się we mnie w skupieniu.
-No to tak,to jest Igła,Dziku,Zibi,Winiar,a ja jestem Pit-Nowakowski pokazał ręką każdego z siatkarzy.
-Dziś możecie mówić do mnie Panie Trenerze!-zerwał się z miejsca Ignaczak podnosząc ochoczo jedną rękę w górze jak pierwszoklasista.-Ale tylko dziś-dodał.
-To najpierw rozgrzewka,10 kółek wokół sali-kiwnął głową Michał.
Najwidoczniej te ślepoty nawet nie zauważyli mojej obecności,oczywiście oprócz Kubiaka.
W czasie 7 kółka,spostrzegłam,że libero siedzi tyłem do nas rozmawiając ze Zbyszkiem.Podbiegłam bliżej,stając za Krzyśkiem.Bartman zauważył mnie i już chciał krzyknąć,lecz położyłam palec na ustach,by był cicho.Zasłoniłam rękoma oczy Ignaczakowi.Ten zerwał się szybko z miejsca i spojrzałam na mnie zszokowany.
-JULAA!-krzyknął przytulając mnie do siebie.-Jak ja mogłem cie nie zauważyć?!Co ty tu?
-Ćwiczę-odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
-Wyładniałaś nam trochę-zmierzył mnie wzrokiem Zbyszek.
-Całkiem,całkiem.Gdybym nie miał żony,nawet nadawałabyś się na moją ex-wyszczerzył się do mnie Winiar.
Parsknęłam śmiechem.
-Jakieś jeszcze życzenia?
Chwilę pogawędziliśmy,ale potem musiałam wracać do treningu.A kto mnie upomniał?Tak,pan Kubiaczek,spojrzałam na niego spod byka i dokończyłam biec 3 kółka.
W czasie ćwiczeń Zbyszek pomagał nam przy ataku,Krzysiu wraz z Miśkiem przy przyjmowaniu,Piotrek w bloku,a Winiar w zagrywce i ataku.
Na końcu podzieliliśmy się na 2 drużyny.Po jednej stronie siatki znaleźli się:Winiar,Piter,Ola,Kasia,Klaudia,Weronika,Kubiak,a po drugiej:Ja,Igła,Zbyszek,Marcela,Sylwia,Ada,Majka.
Pierwszy set był wyrównany,ale niestety w ostatnich akcjach więcej precyzji miała drużyna Dzika,drugiego seta,zaczęliśmy i skończyliśmy fatalnie.Następne 2,jednak należały do nas,dzięki zagrywce Zbyszka zdobyliśmy 7 pkt przewagi,co przeważyło na wynik końcowy.No i doczekaliśmy się tie-breaku,cały czas szliśmy punkt,za punkt.Wynik był następujący:13-13.Na zagrywkę poszedł Misiek.Pokazał na mnie palcem,podrzucił sobie wysoko piłkę,wziął rozpęd i uderzył w nią we mnie.Siła zagrywki była bardzo mocna,lecz odebrałam ją nienagannie,Zibi mi wystawił,a ja uderzyłam ją równie mocno,trafiając w boisko.Podskoczyłam z radości,posyłając szeroki uśmiech do Michała.Z naszej drużyny,w pole serwisowe powędrowała Marcela,odetchnęła głęboko i posłała piłkę prosto w linię końcową.
-Wygraliśmy!-rzuciłam się jej na szyję.
-No wiem!-pisnęła.
-To tylko trening,a dla nas rozgrzewka-burknął Kubiak podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie.
Odwróciłam się w jego stronę,a on namiętnie wpił się w moje usta zapominając o otaczającym nas świecie.
-Ktoś tu przegrywać nie umie-szepnęłam.
Gdy oderwaliśmy się od siebie.Spojrzałam na gapiących się na nas siatkarzy z otwartymi szeroko ustami.
-Tak,jesteśmy razem-chwyciłam dłoń przyjmującego i uniosłam go góry.
-Ja to wiedziałem odkąd was razem zobaczyłem!-krzyknął Igła.
-Jasne,jasne-poklepał go po ramieniu Zbyszek.
-To ja was na chwilę zostawię-wymsknęłam się do szatni zostawiając ich samych.
Gdy stanęłam w progu dziewczyny zaczęły obsypywać mnie pytaniami.
-Boże Julka.Dlaczego nam nie powiedziałaś?To ja do Kubiaka  maślane oczka robiłam,pewnie uważa mnie teraz za kretynkę!-Ola zrezygnowana usiadła na podłodze.
-Nie było okazji.A w ogóle nie pytałyście-spakowałam wszystkie swoje rzeczy.-Do jutra-wysłałam im buziaka w powietrzu,wyszłam z szatni zamykając za sobą drzwi.
Na sali stał już tylko Misiek.Podeszłam do niego i złożyłam delikatny buziak na jego policzku.
-A gdzie wszyscy?
-Igła musiał iść bo Iwona się niecierpliwiła.Winiar z Pitem poszli na piwo.Zbyszek musiał pojechać do marketu zrobić zakupy,ale obiecali się odezwać.W końcu jeżeli masz chłopaka siatkarza,to tak szybko nie dadzą o sobie zapomnieć-złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz.
-Nawet lepiej.Bardzo ich polubiłam,są tacy sympatyczni,nikogo nie udają.
-Ej,to mną się masz zachwycać-wypiął dumnie klatę.
-A mam czym?-uniosłam jedną brew do góry i przegryzłam wargę.
-A żebyś wiedziała-objął mnie w talii i namiętnie zaczął muskać wargi.
-No dobra,jedynie to dobrze całujesz-odepchnęłam go lekko idąc dalej w stronę domu.
-Tylko?-spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
Westchnęłam.
-No i masz piękne oczy,uśmiech,mięśnie.Te twoje poczucie humoru no i jesteś nieziemsko przystojny.
-Od razu lepiej-przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Miałam nadzieję,że to będą usta-prychnęłam.
-Za głośno myślisz,skarbie-wystawił mi język.-Trzeba najpierw zasłużyć.
-Ja jestem bardzo grzeczną dziewczynką-ułożyłam usta w podkówkę.
-Chyba tylko,jak śpisz.
Udawałam,że nie usłyszałam jego komentarza i dalej szliśmy powoli przez park.
-Czyli jutro nie będziesz na meczu?-przerwał niezręczną ciszę Kubiak.
-Nie dam rady.
-Szkoda-westchnął.
Zatrzymałam się,gdy znaleźliśmy się pod domem.      
-No to cześć-wyminęłam go szybko uderzając kitką jego twarz.
-Spinaj te włosy-warknął.-A pożegnanie?
Stał z założonymi rękoma przed bramką.Położyłam torbę na ziemię i wróciłam do niego składając przelotnego buziaka na jego ustach.Chciałam odejść,lecz przytrzymał mnie,łapiąc za biodra i z siłą wpijając się w wargi.
Zarzuciłam mu ręce na szyi i oddałam się pocałunkom.
Naszą Chwilę przerwało zapalające się światło na dworze,znak,że mama wszystko widzi.
-Muszę już iść,chodź nie chcę-oparłam moje czoło o jego.
-Do zobaczenia skarbie-musnął delikatnie mój policzek i skierował się w drugą stronę.
Chwyciłam moją torbę i ruszyłam do drzwi,gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął w głąb parku.
Serce zaczęło walić,jak oszalałe.Mężczyzna był zakapturzony.
-Puść mnie!-pisnęłam.
Chciałam go kopnąć,lecz jakimś cudem obronił się od moich prób uderzeń.
-Siedź cicho,a nie stanie ci się krzywda-warknął.
Stanął za drzewem opierając mnie o nie,tak,że znalazł się nade mną.Nikogo obok nie było,żadnej znanej mi twarzy.
-Wiem już wszystko-spojrzał na mnie złowrogo i zdjął kaptur.
Zamarłam,gdy zobaczyłam te same rysy twarzy,ciemne włosy,chytry uśmieszek i ten sam błysk w oku,którego tak nienawidziłam.
-Marcin..czego ode mnie chcesz?
-Myślisz,że nie wiem?Zdradziłaś mnie z tym jebanym siatkarzem!-wrzasnął i uderzył mnie w twarz.
-Jesteś psychicznie chory!Nie jesteśmy przecież razem!-krzyczałam do niego wycierając spływające po moich policzkach łzy.
-Po prostu walczę o swoje-zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.-Chce ci dać taką radę albo nie,twojemu księciuniowi.Lepiej będzie dla niego,jak i dla ciebie,jak nie będziecie się już spotykać.
Znasz moje możliwości.Mam dużo znajomości,wystarczyłby jeden telefon i cała prasa pisałaby o molestowaniu lub zgwałceniu biednej nastolatki.A wiesz,że to zniszczyłoby jego karierę,czyli to co on kocha najbardziej,siatkówkę.
-Co ty sugerujesz?
-Znasz takie powiedzenie?Jeżeli ja nie mogę być z tobą,to nikt nie będzie-mrugnął do mnie okiem.
-Jesteś bezczelny!-krzyknęłam i kopnęłam go z samej siły,wolną nogą w czuły punkt.
Oprawca skulił się na miejscu,a ja rzuciłam się pędem w stronę domu.Biegłam najszybciej,jak tylko potrafiłam.Chciałam się znaleźć już w swoim pokoju,w miejscu gdzie będę bezpieczna.
 Dopadłam mieszkania,ściągnęłam buty oraz kurtkę,w progu stała mama.
-Mogłabyś się tak nie miziać z tym swoimi chłopaczkiem?-spytała z ironią w głosie.
-Dajcie wy mi wszyscy już święty spokój-wyszlochałam i udałam się do moich czterech ścian.
Opadłam zrezygnowana na łóżko.Dlaczego ja?Dlaczego ja zawsze muszę mieć pod górkę w życiu.Myślałam,że wszystko zaczęło się układać.Jestem szczęśliwa z Michałem i tak powinno zostać.Ale boję się,tak cholernie się boję Marcina.Wiem na co go stać i co może zrobić,by zdobyć to czego chce.
Może najlepszą decyzją,byłby wyjazd do Rosji,nawet na te 6 miesięcy.
Po moich przemyśleniach poszłam zmyć Jego dotyk.Wzięłam długi i gorący prysznic.Powycierałam każdy,najmniejszy zakątek mego ciała.Ubrałam piżamę i stanęłam przed lustrem.Z daleka widać było wielkie limo obok mojego oka.Przejechała palcem po ranię i na samą myśl,wzdrygnęłam się.
Westchnęłam głęboko i wskoczyłam na łóżko,otulając się kołdrą.Poczułam wibrację w rzuconych na podłodze spodniach.Wzięłam do ręki komórkę i odczytałam wiadomość.

Hej kotek.
Tak jakbyś się zdecydowała to o 10 mamy mecz.Wiem,że dość szybko,ale nic nie moge zrobić;)

Uśmiechnęłam się do ekranu.
Michałku moje zawody zaczynają się o 9...
Ale dasz radę,nawet beze mnie. 
      
Kubiak odpisał prawię po kilku sekundach.
Ale ty jesteś moim talizmanem szczęścia :(
Echh no trudno i tak cie kocham. 

I tak zaczęliśmy smsować do siebie co chwilę.Potrzebowałam jego słów,tylko on do mnie umie dotrzeć,jak nikt inny.  

Ja ciebie nawet bardziej.
Pamiętaj choćby nie wiem co się stało,jesteś dla mnie najważniejszy i ty dajesz mi chęć do życia

Westchnęłam głęboko odbierając kolejną wiadomość.

Coś się stało?Mam przyjechać?  

Nie,wszystko jest w porządku.
Kocham cie skarbie,śpij dobrze
Dobranoc Misiu ;*
P.s
rozwal im wszystkim jutro za przeproszeniem -dupy ;D

Odłożyłam telefon na półkę i przykryłam się kołdrą.Chciałam zapomnieć o dzisiejszym dniu,jak najszybciej,a skupić się na jutrzejszych zawodach.Zobaczyłam ostatnią wiadomość od Dzika i utonęłam w myślach.

TAK ZROBIĘ,DLA CIEBIE! 
dobranoc księżniczko ;*

Chciałam powiedzieć o wszystkim Michałowi,ale nie chcę żeby się martwił.To są moje sprawy,moje problemy i ja muszę sobie z  nimi poradzić.
Po chwili zasnęłam.
____________________________________________________________________________
Oddaję w wasze ręce 18 rozdział ;)
 Michał Winiarski kapitanem reprezentacji.Właściwy człowiek,na właściwym miejscu *,*
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia w sobotę ;*
   

26 komentarzy:

  1. Ten głupi Marcin, wtyka brudne łapy w nieswoje sprawy :( I jeszcze jej matka :/ Biedny Misiek i biedna Jula. Na początku wszystko było dobrze- śmiałam się tylko, ale oczywiście się zwaliło :(
    No nic, czekamy dalej :D Pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,Jula nie ma łatwego życia.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. świetny! Naprawdę! Głupi Marcin! Niech on zniknie z jej życia! :( Do nastepnego, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to zaczęło się trochę komplikować :/
    Zobaczymy jak ona sobie z tym poradzi. Ej ja też chcę trening z siatkarzami! :D
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę ;)
      Też bym bardzo chciała ;c
      Ale już niedługo pierwszy mecz ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Głupi Marcin ! . Wyp...... z jej życia i już :P
    Ogółem fajny rozdział . :P
    Czekam na nexta.:)
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha,tylko gdyby to było takie proste ;)
      Dziękuję.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Świetny świetny świetny!!! Coś czuję że Michał się dowie o tej sytuacji z Marcinem i coś z tym zrobi. Czekam na kolejny rozdział. ;) /Igła

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ;p Do następnego ;p zapraszam do siebie ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. http://innaperspektywadoroslosci.blogspot.com/
    Zaparaszam na coś nowego (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Super:) dopiero zaczęłam, a już wszystko przeczytałam;)Tylko że ten Marcin wszystko psuje!!!! Było już tak dobrze:( mam nadzieję że nie wyedzie do rosj:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.Cieszę się,że się podoba. ;)
      Pożyjemy-zobaczymy.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. niestety,czuję kłopoty w życiu Julki i Miska :( ale oby nie :D pozdrawiam i zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka głupia, powinna wszystko powiedzieć Michałowi i nie dac sie zastraszać. Ucieczka w niczym nie pomoże, a ona tylko będzie umierać z tęsknoty.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No kiedy następny rozdział? Czekam i czekam...

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam informować, wiec zapraszam! Pojawił się nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń