Kierowałam się właśnie na trening,jesienny wiatr kołysał delikatnie drzewa.Ptaki wesoło ćwierkały w rytm muzyki.
Jak zwykle na halę dotarłam prawie ostatnia,wbiegłam szybko do szatni ściągając w pośpiechu ubrania.Nałożyłam na siebie te ciuchy (link),jest to niecodzienny mój strój na trening,ale pozostałe są w praniu.Wyszłam z przebieralni ,wszystkie dziewczyny dziwnie szeptały do siebie i stały poddenerwowane.
Jak gdyby nigdy nic chwyciłam piłkę Mikasę i zaczęłam odbijać o ścianę.Marcela zbeształa mnie wzrokiem.
-O co chodzi?-pociągnęłam ją za rękę wyprowadzając od zbiorowiska.
-Dziś nie będzie trenerki.
-To co my tu robimy?Czas wolny tylko tracę-chciałam odejść,lecz przytrzymała mnie.
-Daj mi dokończyć-rzekła.-Zamiast Aśki,dziś trenować nas będą we własnej osobie siatkarze-pisnęła podekscytowana.
Stałam jak słup.Niby wszystkich wielkoludów miałam okazję już poznać,ale trochę było mi niezręcznie pokazywać swoje umiejętności przy nich.
-Ale jak to w ogóle jest możliwe?-spytałam zdezorientowana.
-Możliwe,możliwe.Okazało się,że Asia ma niezłe wtyki.Zna prawie wszystkich siatkarzy,doszły mnie słuchy nawet,że Bartek Kurek niby jest jej chrześniakiem.
Nagle na salę weszli gęsiego:Winiarski,Igła,Piter,Zibi i ...Kubiak,roześmiani po uszy.
Uśmiechnęłam się szeroko do Miśka,a on puścił mi oczko.
Marcela zaczęła głęboko oddychać.
-Spokojnie-szepnęłam jej do ucha i podeszłam bliżej wielkoludów.
Stali już przed nami,dziewczyny chichotały zaczerwienione,gdy któryś spojrzał na nie.
-No dziewczynki,dziś to my prowadzimy trening!-klasnął w dłonie Zbyszek.
-No ejj,ja to miałem powiedzieć-Ignaczak popchnął Bartmana i wyszczerzył się,jak głupi do sera.
-Dobra spokojnie ludzie-swoje cztery litery musiał dołożyć Winiar.
Tylko Kubiak stał i wpatrywał się we mnie w skupieniu.
-No to tak,to jest Igła,Dziku,Zibi,Winiar,a ja jestem Pit-Nowakowski pokazał ręką każdego z siatkarzy.
-Dziś możecie mówić do mnie Panie Trenerze!-zerwał się z miejsca Ignaczak podnosząc ochoczo jedną rękę w górze jak pierwszoklasista.-Ale tylko dziś-dodał.
-To najpierw rozgrzewka,10 kółek wokół sali-kiwnął głową Michał.
Najwidoczniej te ślepoty nawet nie zauważyli mojej obecności,oczywiście oprócz Kubiaka.
W czasie 7 kółka,spostrzegłam,że libero siedzi tyłem do nas rozmawiając ze Zbyszkiem.Podbiegłam bliżej,stając za Krzyśkiem.Bartman zauważył mnie i już chciał krzyknąć,lecz położyłam palec na ustach,by był cicho.Zasłoniłam rękoma oczy Ignaczakowi.Ten zerwał się szybko z miejsca i spojrzałam na mnie zszokowany.
-JULAA!-krzyknął przytulając mnie do siebie.-Jak ja mogłem cie nie zauważyć?!Co ty tu?
-Ćwiczę-odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
-Wyładniałaś nam trochę-zmierzył mnie wzrokiem Zbyszek.
-Całkiem,całkiem.Gdybym nie miał żony,nawet nadawałabyś się na moją ex-wyszczerzył się do mnie Winiar.
Parsknęłam śmiechem.
-Jakieś jeszcze życzenia?
-Wyładniałaś nam trochę-zmierzył mnie wzrokiem Zbyszek.
-Całkiem,całkiem.Gdybym nie miał żony,nawet nadawałabyś się na moją ex-wyszczerzył się do mnie Winiar.
Parsknęłam śmiechem.
-Jakieś jeszcze życzenia?
Chwilę pogawędziliśmy,ale potem musiałam wracać do treningu.A kto mnie upomniał?Tak,pan Kubiaczek,spojrzałam na niego spod byka i dokończyłam biec 3 kółka.
W czasie ćwiczeń Zbyszek pomagał nam przy ataku,Krzysiu wraz z Miśkiem przy przyjmowaniu,Piotrek w bloku,a Winiar w zagrywce i ataku.
Na końcu podzieliliśmy się na 2 drużyny.Po jednej stronie siatki znaleźli się:Winiar,Piter,Ola,Kasia,Klaudia,Weronika,Kubiak,a po drugiej:Ja,Igła,Zbyszek,Marcela,Sylwia,Ada,Majka.
Pierwszy set był wyrównany,ale niestety w ostatnich akcjach więcej precyzji miała drużyna Dzika,drugiego seta,zaczęliśmy i skończyliśmy fatalnie.Następne 2,jednak należały do nas,dzięki zagrywce Zbyszka zdobyliśmy 7 pkt przewagi,co przeważyło na wynik końcowy.No i doczekaliśmy się tie-breaku,cały czas szliśmy punkt,za punkt.Wynik był następujący:13-13.Na zagrywkę poszedł Misiek.Pokazał na mnie palcem,podrzucił sobie wysoko piłkę,wziął rozpęd i uderzył w nią we mnie.Siła zagrywki była bardzo mocna,lecz odebrałam ją nienagannie,Zibi mi wystawił,a ja uderzyłam ją równie mocno,trafiając w boisko.Podskoczyłam z radości,posyłając szeroki uśmiech do Michała.Z naszej drużyny,w pole serwisowe powędrowała Marcela,odetchnęła głęboko i posłała piłkę prosto w linię końcową.
-Wygraliśmy!-rzuciłam się jej na szyję.
-No wiem!-pisnęła.
-To tylko trening,a dla nas rozgrzewka-burknął Kubiak podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie.
Odwróciłam się w jego stronę,a on namiętnie wpił się w moje usta zapominając o otaczającym nas świecie.
-Ktoś tu przegrywać nie umie-szepnęłam.
Gdy oderwaliśmy się od siebie.Spojrzałam na gapiących się na nas siatkarzy z otwartymi szeroko ustami.
-Tak,jesteśmy razem-chwyciłam dłoń przyjmującego i uniosłam go góry.
-Ja to wiedziałem odkąd was razem zobaczyłem!-krzyknął Igła.
-Jasne,jasne-poklepał go po ramieniu Zbyszek.
-To ja was na chwilę zostawię-wymsknęłam się do szatni zostawiając ich samych.
Gdy stanęłam w progu dziewczyny zaczęły obsypywać mnie pytaniami.
-Boże Julka.Dlaczego nam nie powiedziałaś?To ja do Kubiaka maślane oczka robiłam,pewnie uważa mnie teraz za kretynkę!-Ola zrezygnowana usiadła na podłodze.
-Nie było okazji.A w ogóle nie pytałyście-spakowałam wszystkie swoje rzeczy.-Do jutra-wysłałam im buziaka w powietrzu,wyszłam z szatni zamykając za sobą drzwi.
Na sali stał już tylko Misiek.Podeszłam do niego i złożyłam delikatny buziak na jego policzku.
-A gdzie wszyscy?
-Igła musiał iść bo Iwona się niecierpliwiła.Winiar z Pitem poszli na piwo.Zbyszek musiał pojechać do marketu zrobić zakupy,ale obiecali się odezwać.W końcu jeżeli masz chłopaka siatkarza,to tak szybko nie dadzą o sobie zapomnieć-złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz.
-Nawet lepiej.Bardzo ich polubiłam,są tacy sympatyczni,nikogo nie udają.
-Ej,to mną się masz zachwycać-wypiął dumnie klatę.
-A mam czym?-uniosłam jedną brew do góry i przegryzłam wargę.
-A żebyś wiedziała-objął mnie w talii i namiętnie zaczął muskać wargi.
-No dobra,jedynie to dobrze całujesz-odepchnęłam go lekko idąc dalej w stronę domu.
-Tylko?-spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
Westchnęłam.
-No i masz piękne oczy,uśmiech,mięśnie.Te twoje poczucie humoru no i jesteś nieziemsko przystojny.
-Od razu lepiej-przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Miałam nadzieję,że to będą usta-prychnęłam.
-Za głośno myślisz,skarbie-wystawił mi język.-Trzeba najpierw zasłużyć.
-Ja jestem bardzo grzeczną dziewczynką-ułożyłam usta w podkówkę.
-Chyba tylko,jak śpisz.
Udawałam,że nie usłyszałam jego komentarza i dalej szliśmy powoli przez park.
-Czyli jutro nie będziesz na meczu?-przerwał niezręczną ciszę Kubiak.
-Nie dam rady.
-Szkoda-westchnął.
Zatrzymałam się,gdy znaleźliśmy się pod domem.
-No to cześć-wyminęłam go szybko uderzając kitką jego twarz.
-Spinaj te włosy-warknął.-A pożegnanie?
Stał z założonymi rękoma przed bramką.Położyłam torbę na ziemię i wróciłam do niego składając przelotnego buziaka na jego ustach.Chciałam odejść,lecz przytrzymał mnie,łapiąc za biodra i z siłą wpijając się w wargi.
Zarzuciłam mu ręce na szyi i oddałam się pocałunkom.
Naszą Chwilę przerwało zapalające się światło na dworze,znak,że mama wszystko widzi.
-Muszę już iść,chodź nie chcę-oparłam moje czoło o jego.
-Do zobaczenia skarbie-musnął delikatnie mój policzek i skierował się w drugą stronę.
Chwyciłam moją torbę i ruszyłam do drzwi,gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął w głąb parku.
Serce zaczęło walić,jak oszalałe.Mężczyzna był zakapturzony.
-Puść mnie!-pisnęłam.
Chciałam go kopnąć,lecz jakimś cudem obronił się od moich prób uderzeń.
-Siedź cicho,a nie stanie ci się krzywda-warknął.
Stanął za drzewem opierając mnie o nie,tak,że znalazł się nade mną.Nikogo obok nie było,żadnej znanej mi twarzy.
-Wiem już wszystko-spojrzał na mnie złowrogo i zdjął kaptur.
Zamarłam,gdy zobaczyłam te same rysy twarzy,ciemne włosy,chytry uśmieszek i ten sam błysk w oku,którego tak nienawidziłam.
-Marcin..czego ode mnie chcesz?
-Myślisz,że nie wiem?Zdradziłaś mnie z tym jebanym siatkarzem!-wrzasnął i uderzył mnie w twarz.
-Jesteś psychicznie chory!Nie jesteśmy przecież razem!-krzyczałam do niego wycierając spływające po moich policzkach łzy.
-Po prostu walczę o swoje-zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.-Chce ci dać taką radę albo nie,twojemu księciuniowi.Lepiej będzie dla niego,jak i dla ciebie,jak nie będziecie się już spotykać.
Znasz moje możliwości.Mam dużo znajomości,wystarczyłby jeden telefon i cała prasa pisałaby o molestowaniu lub zgwałceniu biednej nastolatki.A wiesz,że to zniszczyłoby jego karierę,czyli to co on kocha najbardziej,siatkówkę.
-Co ty sugerujesz?
-Znasz takie powiedzenie?Jeżeli ja nie mogę być z tobą,to nikt nie będzie-mrugnął do mnie okiem.
-Jesteś bezczelny!-krzyknęłam i kopnęłam go z samej siły,wolną nogą w czuły punkt.
Oprawca skulił się na miejscu,a ja rzuciłam się pędem w stronę domu.Biegłam najszybciej,jak tylko potrafiłam.Chciałam się znaleźć już w swoim pokoju,w miejscu gdzie będę bezpieczna.
Dopadłam mieszkania,ściągnęłam buty oraz kurtkę,w progu stała mama.
-Mogłabyś się tak nie miziać z tym swoimi chłopaczkiem?-spytała z ironią w głosie.
-Dajcie wy mi wszyscy już święty spokój-wyszlochałam i udałam się do moich czterech ścian.
Opadłam zrezygnowana na łóżko.Dlaczego ja?Dlaczego ja zawsze muszę mieć pod górkę w życiu.Myślałam,że wszystko zaczęło się układać.Jestem szczęśliwa z Michałem i tak powinno zostać.Ale boję się,tak cholernie się boję Marcina.Wiem na co go stać i co może zrobić,by zdobyć to czego chce.
Może najlepszą decyzją,byłby wyjazd do Rosji,nawet na te 6 miesięcy.
Po moich przemyśleniach poszłam zmyć Jego dotyk.Wzięłam długi i gorący prysznic.Powycierałam każdy,najmniejszy zakątek mego ciała.Ubrałam piżamę i stanęłam przed lustrem.Z daleka widać było wielkie limo obok mojego oka.Przejechała palcem po ranię i na samą myśl,wzdrygnęłam się.
Westchnęłam głęboko i wskoczyłam na łóżko,otulając się kołdrą.Poczułam wibrację w rzuconych na podłodze spodniach.Wzięłam do ręki komórkę i odczytałam wiadomość.
Kubiak odpisał prawię po kilku sekundach.
I tak zaczęliśmy smsować do siebie co chwilę.Potrzebowałam jego słów,tylko on do mnie umie dotrzeć,jak nikt inny.
-Wygraliśmy!-rzuciłam się jej na szyję.
-No wiem!-pisnęła.
-To tylko trening,a dla nas rozgrzewka-burknął Kubiak podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie.
Odwróciłam się w jego stronę,a on namiętnie wpił się w moje usta zapominając o otaczającym nas świecie.
-Ktoś tu przegrywać nie umie-szepnęłam.
Gdy oderwaliśmy się od siebie.Spojrzałam na gapiących się na nas siatkarzy z otwartymi szeroko ustami.
-Tak,jesteśmy razem-chwyciłam dłoń przyjmującego i uniosłam go góry.
-Ja to wiedziałem odkąd was razem zobaczyłem!-krzyknął Igła.
-Jasne,jasne-poklepał go po ramieniu Zbyszek.
-To ja was na chwilę zostawię-wymsknęłam się do szatni zostawiając ich samych.
Gdy stanęłam w progu dziewczyny zaczęły obsypywać mnie pytaniami.
-Boże Julka.Dlaczego nam nie powiedziałaś?To ja do Kubiaka maślane oczka robiłam,pewnie uważa mnie teraz za kretynkę!-Ola zrezygnowana usiadła na podłodze.
-Nie było okazji.A w ogóle nie pytałyście-spakowałam wszystkie swoje rzeczy.-Do jutra-wysłałam im buziaka w powietrzu,wyszłam z szatni zamykając za sobą drzwi.
Na sali stał już tylko Misiek.Podeszłam do niego i złożyłam delikatny buziak na jego policzku.
-A gdzie wszyscy?
-Igła musiał iść bo Iwona się niecierpliwiła.Winiar z Pitem poszli na piwo.Zbyszek musiał pojechać do marketu zrobić zakupy,ale obiecali się odezwać.W końcu jeżeli masz chłopaka siatkarza,to tak szybko nie dadzą o sobie zapomnieć-złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz.
-Nawet lepiej.Bardzo ich polubiłam,są tacy sympatyczni,nikogo nie udają.
-Ej,to mną się masz zachwycać-wypiął dumnie klatę.
-A mam czym?-uniosłam jedną brew do góry i przegryzłam wargę.
-A żebyś wiedziała-objął mnie w talii i namiętnie zaczął muskać wargi.
-No dobra,jedynie to dobrze całujesz-odepchnęłam go lekko idąc dalej w stronę domu.
-Tylko?-spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
Westchnęłam.
-No i masz piękne oczy,uśmiech,mięśnie.Te twoje poczucie humoru no i jesteś nieziemsko przystojny.
-Od razu lepiej-przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Miałam nadzieję,że to będą usta-prychnęłam.
-Za głośno myślisz,skarbie-wystawił mi język.-Trzeba najpierw zasłużyć.
-Ja jestem bardzo grzeczną dziewczynką-ułożyłam usta w podkówkę.
-Chyba tylko,jak śpisz.
Udawałam,że nie usłyszałam jego komentarza i dalej szliśmy powoli przez park.
-Czyli jutro nie będziesz na meczu?-przerwał niezręczną ciszę Kubiak.
-Nie dam rady.
-Szkoda-westchnął.
Zatrzymałam się,gdy znaleźliśmy się pod domem.
-No to cześć-wyminęłam go szybko uderzając kitką jego twarz.
-Spinaj te włosy-warknął.-A pożegnanie?
Stał z założonymi rękoma przed bramką.Położyłam torbę na ziemię i wróciłam do niego składając przelotnego buziaka na jego ustach.Chciałam odejść,lecz przytrzymał mnie,łapiąc za biodra i z siłą wpijając się w wargi.
Zarzuciłam mu ręce na szyi i oddałam się pocałunkom.
Naszą Chwilę przerwało zapalające się światło na dworze,znak,że mama wszystko widzi.
-Muszę już iść,chodź nie chcę-oparłam moje czoło o jego.
-Do zobaczenia skarbie-musnął delikatnie mój policzek i skierował się w drugą stronę.
Chwyciłam moją torbę i ruszyłam do drzwi,gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął w głąb parku.
Serce zaczęło walić,jak oszalałe.Mężczyzna był zakapturzony.
-Puść mnie!-pisnęłam.
Chciałam go kopnąć,lecz jakimś cudem obronił się od moich prób uderzeń.
-Siedź cicho,a nie stanie ci się krzywda-warknął.
Stanął za drzewem opierając mnie o nie,tak,że znalazł się nade mną.Nikogo obok nie było,żadnej znanej mi twarzy.
-Wiem już wszystko-spojrzał na mnie złowrogo i zdjął kaptur.
Zamarłam,gdy zobaczyłam te same rysy twarzy,ciemne włosy,chytry uśmieszek i ten sam błysk w oku,którego tak nienawidziłam.
-Marcin..czego ode mnie chcesz?
-Myślisz,że nie wiem?Zdradziłaś mnie z tym jebanym siatkarzem!-wrzasnął i uderzył mnie w twarz.
-Jesteś psychicznie chory!Nie jesteśmy przecież razem!-krzyczałam do niego wycierając spływające po moich policzkach łzy.
-Po prostu walczę o swoje-zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.-Chce ci dać taką radę albo nie,twojemu księciuniowi.Lepiej będzie dla niego,jak i dla ciebie,jak nie będziecie się już spotykać.
Znasz moje możliwości.Mam dużo znajomości,wystarczyłby jeden telefon i cała prasa pisałaby o molestowaniu lub zgwałceniu biednej nastolatki.A wiesz,że to zniszczyłoby jego karierę,czyli to co on kocha najbardziej,siatkówkę.
-Co ty sugerujesz?
-Znasz takie powiedzenie?Jeżeli ja nie mogę być z tobą,to nikt nie będzie-mrugnął do mnie okiem.
-Jesteś bezczelny!-krzyknęłam i kopnęłam go z samej siły,wolną nogą w czuły punkt.
Oprawca skulił się na miejscu,a ja rzuciłam się pędem w stronę domu.Biegłam najszybciej,jak tylko potrafiłam.Chciałam się znaleźć już w swoim pokoju,w miejscu gdzie będę bezpieczna.
Dopadłam mieszkania,ściągnęłam buty oraz kurtkę,w progu stała mama.
-Mogłabyś się tak nie miziać z tym swoimi chłopaczkiem?-spytała z ironią w głosie.
-Dajcie wy mi wszyscy już święty spokój-wyszlochałam i udałam się do moich czterech ścian.
Opadłam zrezygnowana na łóżko.Dlaczego ja?Dlaczego ja zawsze muszę mieć pod górkę w życiu.Myślałam,że wszystko zaczęło się układać.Jestem szczęśliwa z Michałem i tak powinno zostać.Ale boję się,tak cholernie się boję Marcina.Wiem na co go stać i co może zrobić,by zdobyć to czego chce.
Może najlepszą decyzją,byłby wyjazd do Rosji,nawet na te 6 miesięcy.
Po moich przemyśleniach poszłam zmyć Jego dotyk.Wzięłam długi i gorący prysznic.Powycierałam każdy,najmniejszy zakątek mego ciała.Ubrałam piżamę i stanęłam przed lustrem.Z daleka widać było wielkie limo obok mojego oka.Przejechała palcem po ranię i na samą myśl,wzdrygnęłam się.
Westchnęłam głęboko i wskoczyłam na łóżko,otulając się kołdrą.Poczułam wibrację w rzuconych na podłodze spodniach.Wzięłam do ręki komórkę i odczytałam wiadomość.
Hej kotek.
Tak jakbyś się zdecydowała to o 10 mamy mecz.Wiem,że dość szybko,ale nic nie moge zrobić;)
Uśmiechnęłam się do ekranu.
Michałku moje zawody zaczynają się o 9...
Ale dasz radę,nawet beze mnie.
Kubiak odpisał prawię po kilku sekundach.
Ale ty jesteś moim talizmanem szczęścia :(
Echh no trudno i tak cie kocham.
I tak zaczęliśmy smsować do siebie co chwilę.Potrzebowałam jego słów,tylko on do mnie umie dotrzeć,jak nikt inny.
Ja ciebie nawet bardziej.
Pamiętaj choćby nie wiem co się stało,jesteś dla mnie najważniejszy i ty dajesz mi chęć do życia
Westchnęłam głęboko odbierając kolejną wiadomość.
Coś się stało?Mam przyjechać?
Nie,wszystko jest w porządku.
Kocham cie skarbie,śpij dobrze
Dobranoc Misiu ;*
P.s
rozwal im wszystkim jutro za przeproszeniem -dupy ;D
Odłożyłam telefon na półkę i przykryłam się kołdrą.Chciałam zapomnieć o dzisiejszym dniu,jak najszybciej,a skupić się na jutrzejszych zawodach.Zobaczyłam ostatnią wiadomość od Dzika i utonęłam w myślach.
TAK ZROBIĘ,DLA CIEBIE!
dobranoc księżniczko ;*
Chciałam powiedzieć o wszystkim Michałowi,ale nie chcę żeby się martwił.To są moje sprawy,moje problemy i ja muszę sobie z nimi poradzić.
Po chwili zasnęłam.
____________________________________________________________________________
Oddaję w wasze ręce 18 rozdział ;)
Michał Winiarski kapitanem reprezentacji.Właściwy człowiek,na właściwym miejscu *,*
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia w sobotę ;*
____________________________________________________________________________
Oddaję w wasze ręce 18 rozdział ;)
Michał Winiarski kapitanem reprezentacji.Właściwy człowiek,na właściwym miejscu *,*
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia w sobotę ;*
Ten głupi Marcin, wtyka brudne łapy w nieswoje sprawy :( I jeszcze jej matka :/ Biedny Misiek i biedna Jula. Na początku wszystko było dobrze- śmiałam się tylko, ale oczywiście się zwaliło :(
OdpowiedzUsuńNo nic, czekamy dalej :D Pozdrowionka ;*
Dokładnie,Jula nie ma łatwego życia.
UsuńPozdrawiam :*
świetny! Naprawdę! Głupi Marcin! Niech on zniknie z jej życia! :( Do nastepnego, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńPozdrawiam ;*
No to zaczęło się trochę komplikować :/
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak ona sobie z tym poradzi. Ej ja też chcę trening z siatkarzami! :D
Pozdrawiam serdecznie;)
Troszkę ;)
UsuńTeż bym bardzo chciała ;c
Ale już niedługo pierwszy mecz ;)
Pozdrawiam ;*
Głupi Marcin ! . Wyp...... z jej życia i już :P
OdpowiedzUsuńOgółem fajny rozdział . :P
Czekam na nexta.:)
Pozdr.
Haha,tylko gdyby to było takie proste ;)
UsuńDziękuję.
Pozdrawiam ;*
Świetny świetny świetny!!! Coś czuję że Michał się dowie o tej sytuacji z Marcinem i coś z tym zrobi. Czekam na kolejny rozdział. ;) /Igła
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńPozdrawiam ;*
Super ;p Do następnego ;p zapraszam do siebie ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPozdrawiam ;*
http://innaperspektywadoroslosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZaparaszam na coś nowego (:
Zajrzę ;*
UsuńSuper:) dopiero zaczęłam, a już wszystko przeczytałam;)Tylko że ten Marcin wszystko psuje!!!! Było już tak dobrze:( mam nadzieję że nie wyedzie do rosj:/
OdpowiedzUsuńDziękuję.Cieszę się,że się podoba. ;)
UsuńPożyjemy-zobaczymy.
Pozdrawiam ;*
niestety,czuję kłopoty w życiu Julki i Miska :( ale oby nie :D pozdrawiam i zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam na 14 :D
UsuńOby nie :D
UsuńPozdrawiam ;*
Jaka głupia, powinna wszystko powiedzieć Michałowi i nie dac sie zastraszać. Ucieczka w niczym nie pomoże, a ona tylko będzie umierać z tęsknoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
UsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajrzę ;*
UsuńPozdrawiam ;)
No kiedy następny rozdział? Czekam i czekam...
OdpowiedzUsuńJuż jest ;)
UsuńMiałam informować, wiec zapraszam! Pojawił się nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuń