-Koleżanko,dlaczego ty mi nie mówisz,że marzniesz?-spytał zakładając ręce na piersi.
-Bo tak nie jest-odparłam,lecz ten wcale mnie nie słuchał.Zdjął swoją bluzę i otulił mnie mocno.
-Teraz lepiej-szepnął i ujął moją dłoń.
-Misiek,ty to wszystko zaplanowałeś?
-Może-uśmiechnął się cwaniacko,za co oberwał kuksańca w bok.
-A to za co?!-krzyknął masując bolącą część ciała.
-Za twarzowe-parsknęłam śmiechem,a siatkarz poczuł się urażony.
-Na tę piękną buźkę poleciałaś kotku-powiedział z wielkim bananem na twarzy i przyciągnął mnie do siebie,a po chwili tonęłam już w jego wargach,Całował tak namiętnie,a zarazem delikatnie.
Odepchnęłam go lekko.
-Chodź,bo my za Chiny do tego domu nie dojdziemy-chwyciłam jego rękę i pociągnęłam mocno.
(...)
Wróciliśmy wykończeni do mieszkania około godziny 23.Zaklepałam szybko łazienkę i wzięłam długi,gorący prysznic.Usłyszałam głośne jęki siatkarza pod drzwiami.Wyszłam z kabiny,starannie powycierałam każdy zakątek mego ciała ,rozwaliłam koka,rozczesałam włosy i zostawiłam je wolne.Nakremowałam balsamem delikatnie nogi i ubrałam piżamę.Gotowa otworzyłam drzwi,o które opierał się przyjmujący.
-No wreszcie-westchnął głęboko.
Ominęłam go szerokim łukiem kierując się do pokoju.
-Ej,ej a buziak,za tą moją cierpliwość?-spytał poruszając charakterystycznie brwiami.
-Za te twoje jęczenie,możesz pocałować klamkę,skarbie-wysłałam mu całusa w powietrzu i znikłam za drzwiami.
Odłożyłam dzisiejsze ciuchy do torby i napisałam smsa do Weroniki,że pojawię się jutro na treningu.
Wyszłam z pokoju i udałam się na dół,do salonu.Słyszałam szum wody,co znaczyło,że Kubiak jeszcze się kąpał.Klapnęłam na kanapę,włączyłam telewizor i przeskakiwałam z kanału na kanał,poszukując jakieś fajnej komedii.Natrafiłam akurat na Nie kłam,kochanie.Koleżanki opowiadały mi,że jest to super film,komediowy,a zarazem romantyczny.Dopiero się rozpoczął,więc będę miała szanse obejrzeć go całego.Usadowiłam się wygodnie na miejscu i ze skupieniem oglądałam.
Po chwili poczułam dobrze znany mi zapach.Misiek oparł się o fotel i jedną ręką podniósł mój podbródek,by namiętnie pocałować me usta.
-Michaał-jęknęłam.-Film się zaczyna.
Westchnął głęboko.
-Skoczę po jakieś przekąski i coś do picia-wstał i ruszył do kuchni.
Nie było go dosłownie kilka minut.Usiadł obok,trzymając w ręku miskę z popcornem i 2 szklanki soku położył na stole.Objął mnie delikatnie,a ja oparłam głowę o jego ramię.
-Co oglądamy?-spytał oplatając na swój palec kosmyk mych włosów.
-Nie kłam,kochanie.
-Brzmi groźnie-puścił do mnie oczko i wypełnił swoją buzię zawartością z miski.
Oglądaliśmy uważnie prawie cały film,zdziwiło mnie najbardziej to,że Kubiak prawie wcale się nie odzywał,co do niego było nie podobne.
-Ale palant!-warknęłam w trakcie komedii.
-On palantem,a niby dlaczego?
-Wykorzystał ją,tylko dlatego by ciotka dała mu pieniądze.Ona się w nim zakochała,a on jej nie traktował poważnie-prychnęłam wkurzona.
-Ale nie musiała się w nim zakochiwać,wiedziała na co się pisze.
-Ale to chyba normalne,że jak się z kimś spędza dużo czasu to w końcu coś się do niego poczuje.
-Nie zawsze tak jest.Ale spójrz,szuka jej,czyli żałuje!-pokazał palcem na ekran.
-Teraz żałuje-burknęłam.
-No kotek,to tylko film i tak się wszystko skończy hep and-pogłaskał czule mój policzek.
-Upił kaktusa!Dobrze mu tak,niech cierpi!-parsknęłam śmiechem.
-Dobra koniec.Za dużo seansów dla ciebie,jak na jeden dzień-chwycił pilot i wyłączył telewizor.
Z siłą wpił się w moje usta i już po chwili pogrążyliśmy się w namiętnym pocałunku.Błądziłam dłońmi po jego torsie.Czułam przyśpieszone bicie jego serca,które idealnie komponowało się w moim własnym.Poczułam jak dłoń Michała zsuwa się na moje plecy.Oplotłam rękoma jego kark z zapałem przyciągając do siebie.Położył mnie,sam znajdując się nade mną.Czułam jego dłonie wsuwające się pod mój T-shirt.Każdy najmniejszy jego dotyk doprowadzał moje ciało do szaleństwa.Odwzajemniałam pocałunki jednocześnie ściągając jego podkoszulek.Po raz pierwszy mogłam dotykać jego ciała w ten sposób,czuć każdy jego twardszy mięsień.Szybko pozbył się mojej górnej części garderoby i całował moją skórę schodząc coraz niżej.Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu biorąc parę głębokich wdechów.Gdy tylko z powrotem odnalazł moje usta zatopił się w nich pieszcząc i smakując językiem.Dłoń swą położył na moim udzie.Powoli czułam jak kieruje się niżej.Nie wiedziałam co zrobić.Pragnęłam go jak nigdy nikogo.Nagle porwał mnie na ręce i ruszył w kierunku schodów.Oplotłam nogami jego biodra jednocześnie całując szyję,przechodząc co raz to na ramię.Popchnął drzwi i wszedł do środka pomieszczenia.Położył na łóżku.
-Jesteś taka śliczna- szepnął mi do ucha,kładąc się na mnie.
Obrysował palcem mój policzek,przesunął go wzdłuż szyi,zatrzymując się dopiero przy miseczce biustonosza.Pochylił się i znów przylgnął swoimi wargami do mojego ciała.
Oczywiście bałam się trochę tego,co miało za chwilę nastąpić,ale ciało drżało z emocji i pulsowało wszędzie,gdzie przesuwały się palce Kubiaka.Gdy dotknął piersi,ból pragnienia stał się wprost nieznośny.Powoli odpiął mój biustonosz i obnażył je.
Chłopak pocałunkami obdarowywał moje podbrzusze rozpinając spodnie i ściągając je ze mnie.Nawet nie wiem,w którym momencie pozbył się też majtek.Dopiero też zauważyła,że i on jest całkiem nagi.Przejechał palcem po moim sutku.Krzyknęłam z rozkoszy,a on powtarzał ten ruch.Potem powędrował językiem poniżej mego brzucha.Kiedy wsunął głowę między moje nogi i zaczął całować,znów krzyknęłam.Następnie objęłam go i przyciągnęłam do siebie.Zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku,a on wszedł we mnie jednym ruchem.Powoli i delikatnie zaczął się poruszać.Ból i wszystkie nieprzyjemnie odczucia uciekły.Powróciło rozkoszne uczucie.Dłońmi błądziłam po jego plecach.Uniosłam biodra nieco wyżej i przyjęłam go głębiej.Czułam,jak poruszał się we mnie wolno i delikatnie z czasem przyśpieszając.Z naszych ust wydobywały się głośniejsze jęki.Dreszcze rozkoszy przeszły nasze ciała.
Przez długi czas leżeliśmy spleceni i nieruchomi.Jego serce biło głośno.Zamknął mnie w ciasnej klatce swoich mocnych ramion i szczelnie okrył kołdrą.
-Michał,kocham Cie-spojrzałam głęboko w jego tęczówki.
-Ja ciebie też,skarbie-szepnął i pogłaskał czule mój policzek.
-Nawet nie wiesz jak bardzo-dodał.
Chyba jeszcze nigdy nie zasypiałam tak szczęśliwa.Jeszcze niedawno byłam zamkniętą w sobie nastolatką,a dziś moje życie zmieniło się o 360 stopni.Tak naprawdę to,kiedy pojawiła się w nim pewna osoba,która potrafiła mnie pocieszyć i zrozumieć w każdej sytuacji.Tak,teraz zrozumiałam,że bez tego wielkoluda moje dotychczasowe życie nie miałoby sensu.
Obudziłam się,lecz nigdzie obok nie było Michała.Usłyszałam odgłosy dobiegające z kuchni.Niechętnie wstałam,nałożyłam na siebie bluzkę przyjmującego i powędrowałam do pomieszczenia.Odnalazłam Miśka siedzącego przy stole i smarującego swoją bułkę masłem.
-Witaj kochanie-podeszłam do niego i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
Mruknął zadowolony i przyciągnął mnie do siebie tak,że wylądowałam na jego kolanach.
-Jak się spało?-uśmiechnął się cwaniacko,poruszając charakterystycznie brwiami.
-Dobrze,ale było by jeszcze lepiej gdybym budziła się przy tobie,a nie sama-rzekłam udając małe dziecko i dotknęłam palcem jego nosek.
-Wiem,ale śniadanie samo się nie zrobi-mrugnął do mnie okiem.-Spokojnie wynagrodzę ci to jakoś.
Odwróciłam się w stronę stołu i chwyciłam kromkę chleba z serkiem,pomidorem i sałatą,pochłaniając ją.
Po posiłku Kubiak zmywał naczynia,a ja poszłam do swojego pokoju,w celu ubrania się i spakowania.
Nałożyłam coś takiego (link),uczesałam włosy w kitkę i pomalowałam się delikatnie.
Gdy układałam swoje rzeczy w torbie,w oko rzuciło mi się zdjęcie małego siatkarza,które w pierwszy dzień sobie przywłaszczyłam.Ucałowałam je lekko i schowałam delikatnie do małej,bocznej kieszonki.Smutno mi było,że muszę już wyjeżdżać.Z pewnością spędziłam tu jedne z najpiękniejszych chwil mego życia.W końcu to tutaj zbliżyłam się do Michała.
Po chwili do pomieszczenia wparował Dziku.
-Spakowana?-spytał podchodząc do mnie.
-Już prawie-odpowiedziałam zapinając walizkę.-Gotowe-klasnęłam w dłonie.
-Zuch dziewczynka-pocałował mnie przelotnie w usta.
Chwycił za rączkę torbę i ruszył z nią na dół.,ja kierowałam się za nim.Ubrałam kurtkę,buty i wyszłam na zewnątrz.Stanęłam przed budynkiem i wpiłam w niego wzrok.Kubiak włożył walizkę do bagażnika.Stanął za mną,obejmując mnie pasie i przytulając się do mych pleców.
-Kotek,jedziemy już?-wymamrotał.
-Wiesz,nigdy nie zapomnę tego miejsca,tu jest cudnie-odpowiedziałam chwytając jego rękę.-Tak,możemy już jechać-dodałam odwracając się do niego i małymi kroczkami idąc w stronę zaparkowanego bmv.
-Jeszcze będziesz miała okazję tu przyjechać-rzekł otwierając mi drzwi od strony pasażera.
-Mam nadzieję-siadłam na miejscu,zapinając pas.
Po chwili Misiek siedział już koło mnie odpalając auto.Ruszyliśmy powoli,kierunek-Jastrzębie.Było mi trochę przykro,gdyż nie zdążyliśmy pożegnać się z panią Marią.Oczywiście Kubiak obiecał mi,że odwiedzimy ją w wolnym czasie,ale ja nie łudzę się zbytnio,że może to być szybko.Teraz,gdy zaczyna się plusliga siatkarze będą mieć więcej treningów,więc z jakimikolwiek wypadami będzie kiepsko.
Gdy za nami była już godzina jazdy zmorzył mnie sen.Wygodnie poprawiłam się na fotelu,oparłam o niego głowę i zamknęłam oczy,w celu zdrzemnięcia się paru minut. (...)
-Jula,wstawaj.Już jesteśmy-usłyszałam dobrze znany mi głos.
Otworzyłam delikatnie lewe oko i spojrzałam na osobnika przede mną,który lekko szturchał mnie w ramię.
-Tak szybko?-wybełkotałam przeciągając się i odpinając pas.
-Jesteś słodka,jak śpisz-uśmiechnął się szelmowsko Michał i wyszedł z auta.
Otworzył bagażnik i wyjął moją walizkę.
-Chodź już-kiwnął do mnie głową.
Zrobiłam tak jak mi kazał.Stanęłam przed nim i wtuliłam się w jego muskularne ramiona.
-Czyli czas się żegnać?-szepnęłam.
-Jakie żegnać.Mieszkam kilka kilometrów stąd.Po treningu do Ciebie przedzwonię i się umówimy.W końcu jesteś tylko moja i muszę o Ciebie dbać,moja droga.
Wyrwałam się z jego objęć i spojrzałam mu prosto w niebieskie,pełne miłości i troski oczy.
-Kocham Cie-rzekłam i wpiłam się namiętnie w jego wargi.
-Ja Ciebie bardziej-odpowiedział głaszcząc czule kciukiem mój policzek.
Staliśmy chyba w takiej pozycji dobre 10 minut,lecz gdy spojrzałam na zegarek,który nie ubłagalnie wskazywał 17,musiałam się rozstać z moim chłopakiem.
Chwyciłam walizkę i szłam w stronę domu.Siatkarz pomachał mi jeszcze na do widzenia i z piskiem opon odjechał.
Wzięłam głęboki wdech i weszłam do mieszkania.Ściągnęłam kurtkę oraz buty i szłam w kierunku mojego pokoju.Zauważyłam,jak w kuchni siedziała cała rodzina.Fabian,mama i tata jedli razem kolację,śmiejąc się i rozmawiając.Poczułam dziwne kłucie w sercu.Wiedziałam,że nie jestem im w cale potrzebna i tak naprawdę cieszą się gdy mnie nie ma.Rzuciłam przelotne dzień dobry i powędrowałam do moich czterech ścian.Położyłam walizkę w kącie, obok szafy i rozłożyłam się na łóżku.Od mojego wyjazdu sprzed 6 dni,nic się tutaj nie zmieniło.Te same meble,te same kolory i te same wspomnienia. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę-rzekłam oschle.
-Witaj skarbie-powiedziała mama wchodząc w głąb pokoju i siadając obok mnie.
-Jak było nad jeziorem?-poczułam w jej wypowiedzi pewien sarkazm.
-Dobrze,w miarę ładna pogoda,dużo słońca,lodów-odpowiedziałam obojętnie.
-Mhm...Nie będę owijać w bawełnę.Dlaczego mnie okłamałaś?
Zamurowało mnie,czyżby dowiedziała się,że nie byłam z Weroniką na tym biwaku.Ale skąd?Tysiąc myśli chodziło mi po głowie,a ja zdołałam tylko spojrzeć na nią pytająco.
-Och kochanie.Byłam wczoraj u państwa Kaczorków by dowiedzieć się coś więcej o waszym wypadzie.Ale nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie,gdy okazało się,że nigdzie nie pojechałyście.Rodzice Weroniki kazali jej wszystko powiedzieć,co wie,gdzie jesteś.Ona trzymała się przy tym,że nic nie wie,ale nie trwało to długo.W końcu wszystko wypaplała.To gdzie byłaś?-rzekła dumnie.
-Pojechałam z Michałem do jego mamy,która była umierająca -powiedziałam wpatrując się w podłogę.
-Tym siatkarzem,tak?-uniosła w górę jedną brew.
-Tak.
-Przecież wiesz,że uważam,że nie powinnaś się z nim spotykać.Nie pamiętasz Marcina?To dopiero był idealny chłopak.
-Który ćpał i mnie bił!
-Nie przesadzaj-machnęła jedną ręką.-Najwidoczniej musiałaś zasłużyć.
-Czy ty siebie w ogóle słyszysz?Jak możesz nazywać się moją mamą?Kocham Michała i będę z nim-wstałam gwałtownie z miejsca,chwyciłam swoją torbę na trening i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Ubrałam ponownie kurtkę,nałożyłam adidasy i wręcz wybiegłam z domu.Szłam powoli kierując się w stronę hali.Miałam mętlik w głowie.Nie spodziewałam się,że ona może być taka podła.Chyba czas pomyśleć nad zamknięciem pewnego rozdziału w moim życiu.
Gdy doszłam na halę,spojrzałam na rozgrzewające się już dziewczyny.Weszłam do szatni,przebrałam się i ruszyłam na salę.Trening,jak trening.Ćwiczenia,rozgrzewka,ataki,przyjęcie,później dopiero rozegrałyśmy mały meczyk.Wszystkie piłki,które były w moim zasięgu wpadały z niewiarygodną siłą w boisko.Potrzebowałam się na czymś wyżyć,wyrzucić z siebie całą złość i żal.Pani Asia z podziwem patrzyła na mnie,gratulując udanych akcji.
Gdy wróciłam z treningu,niechętnie weszłam do domu.Ominęłam szerokim łukiem kuchnie,po której krzątała się moja rodzicielka i udałam się do swojego pokoju.Wzięłam prysznic,ubrałam piżamkę,spakowałam się do szkoły i zjadłam co nie co kolacji.Wykończona położyłam się do łóżka okrywając kołdrą.Teraz najbardziej potrzebowałam Michała,jego ciepłych słów,jego bliskości.
Usłyszałam wibrację.Spojrzałam na szafkę,gdzie leżał mój telefon.Chwyciłam go:o wilk umowa- pomyślałam,odbierając wiadomość.
Usłyszałam wibrację.Spojrzałam na szafkę,gdzie leżał mój telefon.Chwyciłam go:o wilk umowa- pomyślałam,odbierając wiadomość.
Witaj skarbie.Dziś mieliśmy po południu trening i nie dałem rady nigdzie wyjść.Trener nieźle dał mi w kość.Stęskniłem się już za tobą ;) Jutro przedzwonię.
Dobranoc śliczna ;*
Uśmiechnęłam się do siebie,położyłam komórkę na miejsce i usnęłam.
__________________________________________________________________________
Hejka kochani !
Przepraszam za to u góry,chyba nie wyszedł mi ten rozdział ;c
Dziękuję,za wszystkie komentarze,to motywuje bardzo ;))
Pozdrawiam i widzimy się we wtorek lub środę ;*
Hejka kochani !
Przepraszam za to u góry,chyba nie wyszedł mi ten rozdział ;c
Dziękuję,za wszystkie komentarze,to motywuje bardzo ;))
Pozdrawiam i widzimy się we wtorek lub środę ;*
Jak ci nie wyszedł??? O.o On jest świetny!!!
OdpowiedzUsuńMatka Juli oczywiście tradycyjnie chamska na całego, a Misiek słodki :3 I ten SMS na koniec...
Pozdrowionka ;*
Dziękuje ;)
UsuńRównież pozdrawiam ;*
Bardzo Ci wyszedł ! ;*
OdpowiedzUsuńMisiu słodki :)
Pozdrowionka :D
Jakoś mi się nie podobał ale dziękuje bardzo ;)
UsuńPozdrawiam ;*
http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ super;p zapraszam do siebi e:D
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
Usuńpozdrawiam ;)
nie wyszedł ?? Żartujesz ?? Kocham,kocham, kocham <3 Nareszcie Julka i Michał są razem :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 12 :)
OdpowiedzUsuńO jak miło *,*
UsuńPozdrawiam ;*
Wyszeeeedł :3
OdpowiedzUsuńNareszcie nie bała się odwzajemnić uszuć ;3
Czekam na dedyczka :3
PS : wiesz kim jestem Julciu ;3
Wiem,wiem ;)
UsuńMoże się doczekasz ;*
Wyszedł i to jak! Kocham to opowiadanie. Po prostu świetne.
OdpowiedzUsuńCo do mamy Julki to wg mnie trochę przesadza... Mogłaby bardziej zaufać córce i zbliżyć się do niej bo ich kontakty nie są dobre... Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
Cieszę się,że się podoba ;)
UsuńTeż tak uważasz ;p
Pozdrawiam ;*
Jak nie wyszedl?! Zajebisty rozdzial! Tak świetnie opisałaś ich współżycie ze aż sama mialam ciarki! Jestes swietna,czekam z niecierpliwością na kolejny,oby byl równie niesamowity. Milego wieczoru ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńPozdrawiam ;*
Matka Julki jest jakaś psychiczna.. nie zasługuje żeby sie nazywać matką, bo to co robi jest po prostu straszne. Współczuję jej. Dobrze, ze ma Michała i jest szczęśliwa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zgadzam się z tobą ;)
UsuńPozdrawiam ;*
jaka głupia ta jej matka jest masakra . przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie i bd czytać dalej . apraszam na spodziewajsieniespodziewanego.blogspot.com i liczę na twoja opinię xD
OdpowiedzUsuńO to miło,mam nadzieję,że ci się spodoba ;)
UsuńPozdrawiam ;*