niedziela, 11 maja 2014

19 ROZDZIAŁ

Ze snu obudził mnie dźwięk nastawionego już wcześniej budzika.Zrezygnowana spojrzałam na zegarek,który wskazywał 6 rano.Powoli wstałam z łóżka,wzięłam prysznic i związałam włosy w kucyka,czyli najprostszą i najwygodniejszą fryzurę.Gdy spojrzałam w lustro,przeraziłam się.Pod okiem widać było wielkiego siniaka.Przypudrowałam się,nic to za bardzo nie dało,ale nie było już tak tragicznie.Z szafy wynalazłam to (link) i ubrałam się.Miałam zamiar pójść na poranne bieganie.Zeszłam na dół po cichutku,by nie zbudzić nikogo.Nałożyłam adidasy i wybiegłam na dwór.
Próbowałam się wyluzować i zebrać myśli.Włączyłam muzykę.W uszach zabrzmiała melodia.(link).Wyjechać,czy nie?-te pytanie nie dawało mi spokoju.Ominęłam park,szerokim łukiem i biegłam po chodniku.Miałam takie wrażenie,że ktoś mnie śledzi,lecz szybko ono zniknęło.Przedzierałam się przez lasek,miasto,aż w końcu lekko zmęczona dobiegłam do domu.
Odświeżyłam się ponownie i nałożyłam nowe ciuchy (link).Przypudrowałam ranę i zaczęłam pakować do torby nakolanniki,spodenki,buty,antyperspirant i 2 butelki wody.Następnie zeszłam na dół,do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania.Nalałam do miski mleka,wsypałam dużo płatków i powędrowałam do salonu.
Usiadłam na kanapie włączając jednocześnie telewizor.Przeskakiwałam z kanału na kanał,gdyż nic nie przyciągnęło mej uwagi.Zatrzymałam się na jakiejś kreskówce i w skupieniu zajadałam płatki.
Przed jakimkolwiek meczem zawsze musiałam się wyluzować.Na zewnątrz nie okazywałam zbyt wielu emocji,ale w środku było inaczej.No bo zawsze jest taka myśl,że przez ciebie możecie wszystko przegrać,że nie wyjdą ci ataki i będziesz przyjmować na aut.Lecz tym razem w ogóle się nie martwiłam o moją dyspozycję,cały czas przed oczami miałam Marcina,jego wzrok i groźbę,nie wiem co by było gdybym wtedy nie uderzyła go i uciekła.Moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.Jula,było-minęło.Nie wolno się przejmować,będzie wszystko w porządku-powtarzałam sobie w duchu.
Spojrzałam na zegarek,dochodziła 8.30.Zaniosłam puste naczynie do zlewu,chwyciłam jeszcze jakiegoś batona,ubrałam powoli buty oraz kurtkę i wzięłam torbę wychodząc na zewnątrz.  
Na halę doszłam w jakieś 10 minut.Weszłam na salę,zawodniczki z innych drużyn powoli rozciągały się na boiskach.Zmierzyły mnie wzrokiem i zaczęły szeptać coś sobie do ucha.Pokręciłam z politowaniem głową udając się do szatni,w której czekały na mnie dziewczyny.
-Już myślałam,że nie przyjdziesz-jęknęła Marcela widząc mnie w drzwiach.
-Nie zostawiłabym was-położyłam swoje rzeczy na ławce,ściągając z siebie bluzkę.
-Skopiemy im tyłki,spokojnie-machnęła ręką Ola siadając obok mnie.
-No jasne!-klasnęła w dłonie ożywiona Weronika.-Jak tam się związek układa?-szturchnęła mnie w ramię.
-W porządku.
-Tylko?-usłyszałam głos Klaudii.
-Tak.Dziś Michał ma mecz,a mnie przy nim nie ma-opadłam zrezygnowana na podłogę.
-Pominęłaś pewien fakt,że ty też masz zawody.
-Które wygramy-mrugnęłam do niej.
A po chwili koło mnie znalazła się już cała nasza drużyna.Na każdą po kolei spojrzałam,nie byłyśmy przyjaciółkami,ale wiele nas łączyło.Zresztą,ta sama pasja.Przeżyłam z nimi prawie 8 lat,każde wyjazdy,wygłupy,wygrane,a także przegrane.Jesteśmy na prawdę zgranym zespołem i widząc te wszystkie błyski w oczach dziewczyn,mimowolnie uśmiech wkradł się na moją twarz.
-Bardzo was kocham,moje dziewczynki-ścisnęłam dłoń Marceli.
-Przecież my to wiemy-prychnęła Natala.
-Pamiętacie,jak wrzuciłyśmy Aśce do pokoju robaki albo naszą pierwszą prawdziwą wygraną.Obiecałyśmy sobie,że zagramy w Reprezentacji Polski.
-Tego się nie da zapomnieć.Słynnymi siatkarkami to my już jesteśmy-uśmiechnęła się szeroko Olka.
Usłyszałyśmy trenerkę,która wołała nas.Westchnęłam i razem z bliskimi koleżankami ruszyłam na salę.
Zaczęłyśmy się rozgrzewać.W pomieszczeniu robiło się tłoczno.Na trybunach pojawili się kibice,było ich nawet sporo.Każdy sercem z inną drużyną.
-Proszę wszystkich o uwagę.Oficjalnie chciałbym otworzyć młodzieżowy turniej kadetek-ogłosił prezes Jastrzębia,a za nim posypały się gorące brawa.-Dziękuję wszystkimi przybyłym zawodniczkom i życzę dużo wygranych,a także dobrej zabawy i przyjemności z gry.Pierwsze mecze wystartują za 5 minut.Na boisku A zagra Łódź-Wrocław,a na boisku B Jastrzębie-Warszawa.Powodzenia.
-O nie najpierw z tymi pustymi laleczkami-pociągnęła mnie za rękaw Marcela.
-Damy radę,musimy-mrugnęłam do niej okiem.
Udałyśmy się wszystkie do szatni razem z trenerką.
-Dziewczyny,wierzę w was.Jesteście świetne i pokażecie to na meczach.Przygotowałam was na 100%.Pamiętajcie,przyjęcie,rozegranie i atak.Nie bawimy się,każda pierwsza akcja musi być skończona.A i zapomniałabym,zagrywka.Napieprzamy mocno,jeżeli nie wychodzi próbujemy lżej,byleby przeszła na drugą stronę siatki.No to,do boju!-złożyłyśmy ręce na długiej oraz pobladłej dłoni Asi i razem wykrzyczałyśmy nasz okrzyk.
Chwyciłam jeszcze w biegu moją wodę i udałam się na drugie boisko.Czekały już tam na nas rywalki.Kpiąco spoglądały,chciały nas wyprowadzić zapewne z równowagi.
Po chwili pojawił się też sędzia.Przywołał kapitanów.Stanęłam obok niego i wysokiej,szczupłej blondynki.
Uścisnęłam rękę sędziny,a później zawodniczki.
-Orzeł,czy reszka?
-Orzeł-odparłam.
Rzucił monetą,która toczyła się na ziemi długi czas,aż w końcu zatrzymała się w postaci orła.
-Piłka-rzuciłam przelotnie podchodząc do dziewczyn.
W pole serwisowe powędrowała Marcela,odetchnęła głęboko.Chwilkę czekała na gwizdek,by potem posłać piłkę w linię końcową.
-Brawo Marci-pisnęłam jej do ucha.
-Pokaże im-wysyczała przez zęby kierując się z piłką z powrotem w miejsce zagrywającej.
Tym razem poleciała na aut.
No i zaczęło się bombardowanie z drugiej strony.Piłki leciały z niewiarygodną prędkością.Próbowałam odbierać,jak najlepiej potrafiłam,lecz one z minuty,na minutę rozkręcały się.
Po 2 setach schodziłyśmy z grymasem na twarzy,gdyż wynik niestety nie był litościwy 2-0 dla warszawianek.
Mobilizowałyśmy się w czasie przerw i powoli zaczęłyśmy grać naszą siatkówkę.Przeciwniczki miały coraz większe kłopoty ze zdobyciem punktu,funkcjonował blok,nie zawodził atak i przyjęcie,dobre było także rozegranie.Udało nam się w końcu ugrać 1 seta,ostatniego przegrałyśmy do 23,a całego 1-3.
Ze spuszczonymi głowami poczłapałyśmy do przebieralni.
-Dobra laski!Nie ma co się załamywać,przegrałyśmy.No i co z tego?Następny mecz będzie nasz,jesteśmy dobre.To i tak cud,że wygrałyśmy z nimi jednego seta.Muszę przyznać,że naprawdę mają potencjał.
Do boju!-stanęła na ławce Weronika.
Pokiwałyśmy energicznie głowami,uśmiech znowu pojawiał się na naszych twarzach.Kto jak to,ale Weronika wie,jak nas pocieszyć.
-Ej Julka.Jastrzębski Węgiel przegrał gładko 0-3!-krzyknęła z daleko Patrycja.
Zerwałam się z miejsca podchodząc do koleżanki.
-Niemożliwe.Przecież oni są świetni.
-Nawet najlepsi przegrywają,taki jest sport-odłożyła komórkę do torby uderzając mnie ręką o udo.
-Michał pewnie jest wściekły.
-Przestań.To silny mężczyzna.A poza tym to tylko jeden mecz-odezwała się Paulina.
-Ale on jest nie jest taki silny,jak się wydaje.On to przeżywa wszystko w środku.
-Pocieszysz go później,a teraz chodźmy grać najlepiej,tak jak to potrafimy-pociągnęła mnie za rękę Marcela i poszłyśmy ponownie na salę.
Kolejne mecze padły na naszą korzyść.Wygrałyśmy 9 z 10 pojedynków,gromadząc przy tym 25 punktów.
Czekał nas finał z Warszawą.O trzecie miejsce walczyć będą Poznań-Kraków.
Uradowane wkraczałyśmy na boisko,gotowe na starcie z najmocniejszymi.Kibice zerwali się z miejsc,można było poczuć,że jest się na prawdziwym meczu siatkówki.
Rozglądałam się na boki,tym razem to przeciwniczki wylosowały piłkę.Zaczęły od silnej zagrywki,przyjęłam nienagannie,Olka mi wystawiła,a ja uderzyłam w piłkę mocno,ale niestety w aut.Zaklnęłam pod nosem.
-Nic się nie stało-klepnęła mnie Weronika.
Jak na złość akcje się powtarzały,nie mogłam w celować w piłkę.Leciała albo na aut,albo trafiałam w siatkę.1 seta przegrałyśmy do 15.
-Co się dzieje?-podeszła do mnie na przerwie trenerka.
-Nic-burknęłam.
Byłam wkurzona,wkurzona na siebie.Nie mogłam tak grać,bo inaczej to przeze mnie będziemy schodzić z boiska pokonane.
-Graj to co potrafisz-ujęła mnie ramieniem.
Weszłam z powrotem na boisko.Nagle gdy spojrzałam w trybuny,wpiłam wzrok w wysokiego,dobrze znanego mi mężczyznę z wielkim napisem na brystolu: Jula,mój skarb to najlepsza przyjmująca na świecie!Serce zabiło mocniej,wysłałam mu buziaka w powietrzu i wróciłam do gry.
Oczywiście z minuty,na minutę zaczęłam grać coraz lepiej.Czułam,że każdy atak dedykuje jemu,że gram dla niego.Patrzył na mnie z podziwem i miłością.
Doprowadziłyśmy do tie-breaka,przy stanie 13-13 zrobiła się prawdziwa gorączka.Nerwy chyba puszczały każdemu.Szłyśmy punkt,za punkt.W końcu na zagrywkę powędrowała Marcela.Zacisnęłam mocno pięści.
2 asy serwisowe i mamy to -pomyślałam.
Przyjaciółka posłała piłkę centralnie w prawy róg.Miałyśmy w górze piłkę setową,jak i meczową.Zamknęłam oczy,by po chwili poczuć na swoich udach czyjeś ręce niosące mnie w górze.
-Wygrałyśmy,mamy złoto!-pisnęła Olka.
-O Boże,jak się cieszę!-przytuliłam ją do siebie skacząc,jak głupia.
-Jesteśmy mistrzyniami!-uścisnęłyśmy się.
Z głośników poleciała piosenka Gangam style i jak na najlepszych przystało zaczęłyśmy tańczyć.
Oczywiście pogratulowałyśmy jeszcze przeciwniczkom.Skorzystałam z wolnej chwili i podbiegłam do barierek,przy których stał uradowany Michał.Wtuliłam się w jego tors.
-Moja siatkarka-pocałował mnie w czoło.
-Dziękuję,że przyszedłeś-uniosłam lekko głowę.
-Drobiazg.
-A tak w ogóle to jak się trzymasz po porażce?
-Nic się przecież strasznego nie stało.Raz się przegrywa,raz wygrywa.Raz jest się pod wozem,raz na wozie.
-Ja bym tam wolała być jednak na wozie-wyszczerzyłam się do niego.
-Ty byś nawet gwiazdkę z nieba chciała dostać.
-A żebyś wiedział,a zwłaszcza..-przyjmujący zamknął mi usta pocałunkiem,namiętnie wpijając się w wargi.
 -Ekchem..-chrząknął ktoś z boku przerywając nam.
Gdy się obróciłam zobaczyłam Sylwię stojącą z założonymi rękoma na biodrach.
-Przepraszam,że państwu przeszkadzam,ale za chwilę dekoracja.Więc pan pozwoli,że ukradnę na chwilę panne Julię,a później z powrotem ją tu zaprowadzę,byście mogli wymieniać się dalej swoją śliną.
Pociągnęła mnie za rękę.
-Idę już-jęknęłam.
-Słodcy jesteście-mrugnęła do mnie okiem,a ja odpowiedziałam jej uśmiechem.
Na bosiku rozstawione zostało już podium.Podeszłam z Sylwią do dziewczyn,którym buzie się nie zamykały.
-Proszę wszystkich o uwagę-w tym momencie przestałyśmy rozmawiać i w skupieniu słuchałyśmy organizatora.-Gratuluję wszystkim drużynom wspaniałej gry.Mam nadzieję,że spotkamy się za rok.Życzę również każdemu wielu sukcesów w sporcie i wygranych.3 miejsce w turnieju zajęły zawodniczki z Poznania.2 miejsce drużyna z Warszawy,a 1 miejsce zajęły dziewczyny z Jastrzębia-posypały się gromkie brawa.
Dumne wskoczyłyśmy na najwyższy stopień trzymając się za ręce.Uchyliłyśmy głowy,by po chwili poczuć na swojej szyi troszkę ciężki złoty medal.
-Teraz czuję się doceniona!-pisnęła mi do ucha Klaudia.
Uniosłyśmy jeszcze w górę wielki puchar i zostałyśmy uwiecznione na zdjęciu.    
(...)
Spacerowałam powoli, trzymając rękę Michała.Wietrzyk lekko powiewał me włosy.Poczułam wibracje w spodniach.Wyjęłam komórkę i odczytałam wiadomość.

  Dzień dobry.
Jula,dziś miałaś dać mi odpowiedź w sprawie wyjazdu do Rosji.Przepraszam,że tak przez smsa,ale po dekoracji tak szybko uciekłaś,że nie zdążyłam cie zatrzymać.Zaszło małe porozumienie.Chodzi o to,że masz zasponsorowany ten wyjazd,w celu udoskonalenia swoich umiejętności.Pojechałabyś tam na 6 miesięcy i chodziła do specjalnej szkoły.Po 6 miesiącach normalnie wracasz do pracy w naszych skromnych warunkach.Chciałabym,żebyś dała mi odpowiedź.
Trenerka.


Odetchnęłam głęboko,palce lekko mi się trzęsły.Nie wiedziałam co zrobić,byłam w czarnej dziurze.
Gdy wyjadę nawet na te 6 miesięcy,będę bardzo tęsknić za Michałem,za tym miejscem.Jeszcze nigdy tak daleko nie wyjeżdżałam.A z drugiej strony to przecież wielka szansa,ale czy warto jest tak ryzykować.W końcu każdy popełnia błędy.

Jadę.

Odpowiedziałam mocniej ściskając dłoń Kubiaka.

Super.Jutro spotkajmy się w kawiarni na rogu o 16.
Myślę,że dobrze robisz.

Wtuliłam się w tors przyjmującego i powycierałam spływającą łzę.
-Jula kochanie,coś się stało?-spytał gładząc mnie po plecach.
-Nie skarbie,nic.
-Pamiętaj,że na mnie zawsze możesz liczyć,w każdej sytuacji.
-Będę pamiętać-cmoknęłam go w usta. 
___________________________________________________________________________
Przepraszam,miał być wczoraj,ale z powodu braku czasu jest dzisiaj :)
Jak myślicie Jula dobrze robi zgadzając się na tą propozycję,czy też będzie żałować?
 Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia ;*

27 komentarzy:

  1. Będzie żałować :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie będzie żałować ;p
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony podjęła dobrą decyzję bo przynajmniej uda jej się odpocząć od mamy ale z drugiej strony bd cholernie tęsknić za Kubiakiem ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie żałować, bo inaczej by do Rosji nie wyjechała raczej :P Albo Michał znajdzie inną, bo obrazi się, że mu Jula nie powiedziała, albo zrobi mu coś głupi Marcin :/
    Czekam i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okaże się wszystko w nowych rozdziałach ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Będzie bardzo tego żałować. Umrze z tęsknoty za Michałem. Nie moze jechać,popsują sie relacje między nimi. A to idealna para. Najlepiej będzie jak powie w kawiarni ze nie jedzie i ze swoje marzenie juz spełniła. No bo raczej zrealizowała swój cel. Skoro jest taka dobra,to na pewno jeszcze będzie NIE JEDNĄ OKAZJE. Nie rob mi tego,niech nie jedzie. Bo sie zachlastam normlanie. Na zakończenie,świetny rozdział. Czekam niecierpliwie na następny! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy w nowych rozdziałach ;)
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Ja się w ogóle dziwie że Jula nic nie powiedziała Michałowi.Bo co ma zamiar wyjechać i nic mu nie mówić. Michałowi należą się duże wyjaśnienia. Powracając jeszcze do poprzednich rozdziałów których nie skomentowałam ona powinna wyprowadzić się z domu, od tej patologicznej rodziny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komputer mi nawalił i chyba w piątek lub w sobote ;c

      Usuń
  8. Najlepiej niech zamieszka z Miśkiem! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie kumam, czemu Julka mu nie powie o wyjeździe, o Marcinie... przecież sa para, powinni sobie mówić wsyztsko,a szczególnie tak ważne sprawy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda Julki.. Powinna powiedzieć Miśkowi o wyjeździe i o Marcinie, który jej groził. A co do wyjazdu, to mam nadzieje, że Michał wybiję jej to z głowy..:D

    Zapraszam do mnie: http://ponadwszystk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okaże się w rozdziałach nowych ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  11. Ważna informacja u mnie. :) Pozdrawiam. :*

    http://do-konca-walczyc-o-milosc.blogspot.com/2014/05/informacja.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej, wszyscy tu piszą, że będzie żałować.. Mi się wydaje, że nie. Dużo się nauczy, będzie mieć większe doświadczenie. Siatkówka to taki sport w którym się trzeba bardzo poświęcać. Czasem trzeba zostawić rodzinę i chłopaka. :) Ja myślę, że dobrze robi! A co do rozdziału, genialny! :) Ale myślę, że powinna powiedzieć to wszystko Michałowi :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą.Jeżeli się wiąrze przyszłość z siatkówką to trzeba się poświęcać. :)
      Pozdrawiam i dziękuję;*

      Usuń
  13. Informuję - nowy rozdział dodany. :)

    OdpowiedzUsuń