Wygramoliłam się z łóżka o 13.Wszystko mnie bolało i gdyby nie to,że Michał wparował do mojego pokoju i kazał wstawać,to najchętniej nadal bym leżała i myślała o niebieskich migdałach.Ale niestety był uparty,ślęczał nad moim łóżkiem dopóki nie wstałam.Zła chwyciłam jakieś ubrania z szafy i powędrowałam do łazienki.Przyjrzałam się sobie w lustrze,miałam sińce pod oczami.I teraz mam co mu wypominać,przez niego wyspać się porządnie nie mogę. Ubrałam się i zaczesałam w koka (link).Wyglądałam może dość elegancko,ale lubiłam czasem pochodzić w stylizacji bardziej oryginalnej.Nie malowałam się dziś w ogóle,stawiam na naturalność.Oczywiście przed wzięłam prysznic.Gotowa wyszłam z łazienki,kierując się do kuchni,gdyż stamtąd dochodził wyraźny zapach jakiejś potrawy.Czyżby pan Kubiak umiał gotować?
Stanęłam za nim i zasłoniłam mu oczy rękoma.
-Wredota-powiedział szczerząc się do okna.Zwinnym ruchem chwycił moje ręce i pociągnął je tak do siebie,że po chwili stałam przed nim.
-Czyli zła już nie jesteś?-spytał z wielkim bananem na twarzy.
-O,spójrz jakie mam wory pod oczami-pokazałam mu palcem oczy.
-I tak ładnie wyglądasz-odparł i skradł mi siarczystego buziaka w policzek.
Aha,czyli teraz chciał się przymilać,bo wyrzuty sumienia dały o sobie znać.
-Bo się zarumienię jeszcze-uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Muszę przyznać,że lubię kiedy mi tak schlebia.
-Siadaj proszę.Spaghetti zaraz gotowe-rzekł próbując mówić to z francuskim akcentem,który nie wychodził mu najlepiej.
Zrobiłam tak jak mi kazał.Po chwili poczułam dziwny zapach..spalenizny?
-Uups-jęknął Michał.
-Co żeś znowu narobił?-westchnęłam podchodząc do niego.
-Chyba jednak pójdziemy na pizze-wyszczerzył się do mnie.
Spojrzałam na spieczone mięso.Czy on w ogóle wie jak się robi spaghetti.Bo ten jego makaron wcale nie wyglądał na nadający się do jedzenia.
-Przecież każdy głupi zrobi spaghetti-parsknęłam śmiechem,na co oczywiście Misiek poczuł się urażony.
-To nie na moje możliwości-odparł i uniósł głowę do góry,by pokazać swoją wyższość,a ja pokiwałam z politowaniem głową.
Michał zaczął zmywać naczynia,a ja udałam się do góry po telefon,który zostawiłam na stole.Spojrzałam na ekran:1 nieodebrane połączenie od Weronisia.Wykręciłam numer przyjaciółki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.Po 3 sygnałach usłyszałam dobrze znany mi głos.
Wera:No hej.Jak się trzymasz?Opowiadaj nieźle tam broicie?-poczułam,jak uśmiecha się do komórki.
Ja:Wszystko gra.Mamie Kubiaka jest już coraz lepiej.
Wera:Przecież wiesz,że nie oto pytam.
Ja:Ech.. Co mam ci opowiadać,właśnie jest lepiej niż sobie to przewidziałam.Czuję,że on staje się mi coraz bliższy,a mi się wydaję,że ja mu też nie jestem daleka.Ostatnio zabrał mnie do Wesołego Miasteczka,wczoraj przez jego głupotę zgubiliśmy się w lesie-na samą myśl o tych wydarzeniach mały uśmiech wdarł się na moją twarz.
Wera:No to świetnie.Zarywaj póki możesz i mam nadzieję,że mnie też kiedyś poznasz z siatkarzami,może to będzie mój wielki początek niezapomnianej miłości-rozmarzyła się Wera.
A po chwili obydwie parsknęłyśmy śmiechem.
Wera:Dzwonię jeszcze do ciebie,bo trenerka Asia napisała mi smsa,że gdybyś już się lepiej poczuła,to trening masz jutro na 18,bardzo ważny.Mówiła,że byłoby dobrze gdybyś była.
Ja:Czyli koniec mojego małego urlopu-westchnęłam głęboko.
Wera:Nie narzekaj!Ty sobie w ogóle możesz na to pozwolić,nie tak jak inni ludzie-w tej chwili miała na myśli siebie.Trenuje piłkę ręczną.Mają bardzo surowego trenera,który nigdy nie daje im wolne i każe przychodzić na każdy trening,choćby w niedzielę,jeżeli się oczywiście takie odbywają.
-Mogę?-usłyszałam pukanie do drzwi,a po chwili w progu pojawił się przyjmujący.
Ja:Weronika ja muszę już iść.Do zobaczenia,buziaki.
Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku,poprawiając sukienkę.
-Tak?-spytałam wlepiając wzrok w niego.
-Idziemy na pizze,trzeba coś zjeść.A i weź jakiś strój kąpielowy,wybieramy się potem na basen-puścił do mnie oczko i po chwili już go nie było.
Wyszukałam z walizki coś takiego (link).Jak to mówią:przezorny zawsze ubezpieczony.Nałożyłam pod sukienkę ten strój,chwyciłam jakąś podręczną torbę i ruszyłam na dół.
W korytarzu stał już Misiek i czekał na mnie.Ubrałam buty i razem wyszliśmy na zewnątrz.Kubiak zamknął jeszcze dom i powędrowaliśmy w stronę miasta.
Po jakiś 15 minutach,siedzieliśmy już w ciepłym budynku i zajadaliśmy pizzę,jak się złożyło mamy podobne gusta kulinarne.
-Przyjdziesz na mój mecz w niedzielę?Pierwszy w klubie,gramy przeciwko Resovi-spytał z buzią pełną kawałkiem potrawy i nadzieją w głosie.
-Którą niedzielę?
-Za tydzień,nie tą,tylko następną-powiedział gestykulując rękoma.
-Bardzo bym chciała,ale nie mogę-odparłam-mam także zawody i nie dam rady.
-Szkoda-posmutniał-A może zdążysz?
-Nie wiem,ale raczej nie.Napiszę ci o której co i jak.
-To czekam-rzekł uśmiechając się delikatnie.
-Zawieziesz mnie jutro do domu?-spytałam zmieniając temat i spojrzałam niepewnie na przyjmującego.
-Aż tak ci ze mną źle?-spytał oburzony.
Zaśmiałam się:
-Nie narzekam,ale jutro mamy obowiązkowy trening,a ja nie dam rady udawać,że jestem umierająca.
-Z bólem serca,ale odwiozę-odparł.
Po śniadanio-obiedzie udaliśmy się na wspomniany przez Michała basen.Weszliśmy do niemałego budynku,siatkarz pozałatwiał sprawy finansowe,a ja powędrowałam do swojej szafki,by się przebrać.
Trafiłam na numer 108,a Kubiak na 184.Był zły na początku,że jest tak daleko ode mnie,chciał nawet iść i porozmawiać z nimi,ale wyprowadziłam go z tego pomysłu.
Ściągnęłam sukienkę,buty,sweterek.Nałożyłam na nogi japonki i poprawiłam jeszcze mojego koka,by się nie zepsuł,wtedy gdybym nie chciała.W moją stronę szedł Kubiak,miał na sobie bokserki (link) i muszę przyznać,że w czerwonym mu do twarzy.Był bez koszulki,gdy spojrzałam na jego wielkie mięśnie,serce mi miękło.
***
Gdy ujrzałem Julę w samym stroju kąpielowym,tak jakoś zaczęło robić mi się duszno.Czułem jak patrzy się na mnie,a ja nie potrafiłem nic powiedzieć.Była taka piękna.Od kilku dni zrozumiałem,że nie jest mi obojętna i będę walczył o to,by dała mi szansę.Objąłem ją w pasie i poszliśmy w kierunku pryszniców.
-Tylko pamiętaj,chlapiesz mnie tylko wtedy,gdy ci na to pozwolę-pogroziła mi palcem.
-Jasne,jasne-odparłem.
Jednak wiedziałem,że i tak zrobię po swojemu,taki już mój charakter.Wszedłem do męskich pryszniców,a Julka powędrowała do damskich.
***
Namoczyłam lekko moją skórę i udałam się na basen.Był duży.Znajdowało się na nim nawet sporo osób,w większości dzieci i wiele,wiele atrakcji,prawie wszystkie zjeżdżalnie.Zauważyłam Michała,który od razu wskoczył do wody.Spojrzał na mnie i zaśmiał się.Dotknęłam delikatnie stopą wodę,była w sam raz,nie za ciepła i nie za zimna.Kubiak był coraz bliżej,więc by uniknąć,zbliżenia się niespodziewanie z cieczą,pobiegłam do wolnego jacuzzi.Usiadłam w gorącej wodzie.Odprężyłam się,bąbelki łaskotały moje plecy,zamknęłam na chwilę oczy,by się rozluźnić.Po chwili poczułam,jak ktoś siada obok mnie,ukradkiem spojrzałam na osobnika,tak jak się spodziewałam,był to Misiek.Miał dziwny błysk w oku i cwaniacki uśmiech.
Zanurkował pod wodą i złapał moją nogę.
-Michał,puść-warknęłam.
Ale ten nie miał ochoty przestać,wręcz przeciwnie zaczął mnie ciągnąć.Nagle drugą nogą kopnęłam go chyba w brzuch i popędziłam gdzie pieprz rośnie.
Biegłam po zimnych płytkach,cały czas odwracając się czy mnie goni.Zatrzymałam się po dłuższej chwili,gdyż jak zauważyłam był zakaz biegania.Odetchnęłam z ulgą,bo Kubiaka nigdzie nie było.Kierowałam się w stronę leżaków.Nagle poczułam na moich biodrach silne łapy,które uniosły mnie wysoko.
-Michał,puść-pisnęłam wymachując nogami.
Lecz na nic były moje starania,przerzucił mnie sobie przez ramię i szedł w kierunku wody.
-Michał,bo pożałujesz!-warknęłam.
Na co on tylko cicho się zaśmiał pod nosem.Zrobił rozbieg i wskoczył ze mną na ramieniu do wody.
Poczułam dreszcz na ciele,gdyż ciecz nie była za ciepła.Zanurzałam się coraz bardziej,w pośpiechu chwyciłam mocno szyję przyjmującego.
-Michał,ja nie umiem pływać-jęknęłam mu do ucha.
-Naprawdę?-zaśmiał się.
-Nie,na niby-warknęłam.
-Jak pływać można nie umieć?To co ty robiłaś na wakacjach?-zakpił sobie ze mnie zanurzając się lekko.
-Nie puszczaj-pisnęłam i oplotłam moje nogi wzdłuż jego brzucha.
-Nie mam zamiaru-odparł zatroskany.
Tkwiliśmy w takiej pozycji chyba dobre 10 minut.
-No to czas się nauczyć!-klasnął po chwili siatkarz.
Spojrzałam na niego spod byka.
-No pływać,łamago-powiedział śmiejąc się od ucha do ucha.
I tak reszta czasu na basenie minęła nam na lekcji pływania.Na początku wychodziło mi koszmarnie,wymachiwałam tylko rękamo,a Dziku załamany oczywiście podtrzymywał mnie,chwytając za brzuch.Dodawał mi otuchy,jak tylko mógł.Po długiej męczarni,wreszcie jako tako zaczynałam coś łapać.Utrzymywałam się już na powierzchni i muszę przyznać,że po kilku próbach wychodziło mi już całkiem nieźle.Michał był ze mnie dumny,bo wiedział,że to jego zasługa.
***
Szliśmy cicho w blasku lamp.Była 18,więc na dworze już się powoli ściemniało i temperatura coraz bardziej spadała.Kubiak zatrzymał się przed jakimś budynkiem.
-Karaoke-krzyknął i pociągnął mnie do lokalu.
-Misieek-jęknęłam wchodząc do pomieszczenia.
Wielka kula dyskotekowa oświetlała całą salę.Przy ścianie stała duża scena,a obok niej ekran z tekstem wyświetlonej piosenki.Po lokalu porozmieszczane były stoliki z kanapami.Ludzi było dość dużo.
-Idź weź nam coś do picia,a ja pójdę załatwić pewną sprawę-zwrócił się do mnie siatkarz,a po chwili już go koło mnie nie było.
Podeszłam do barmana i spojrzałam na propozycje napoi,ani ja,ani Michał nie byliśmy samochodem,więc mogliśmy pozwolić sobie na coś mocniejszego.
-Poproszę 2 drinki malibu.
-Już się robi-uśmiechnął się do mnie.
Podparłam się ręką o blat.
-Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?-spytał z cwaniackim uśmieszkiem.
-Nie jestem sama-odparłam zabierając napoje i kierując się w kierunku wolnych stolików.
-Tylko spytałem-powiedział niewinnie i zniknął za jakimiś drzwiami.
Co za burak-pomyślałam i namoczyłam usta w drinku.Porozglądałam się na wszystkie strony,lecz nigdzie nie zobaczyłam Kubiaka.
-A teraz specjalna dedykacja dla panny Julii Lipińskiej.
Spojrzałam na scenę,gdzie wysoki i dobrze mi znany mężczyzna chwycił mikrofon.Z głośników poleciała muzyka (link),podparłam się pod boki i w skupieniu oglądałam występ,mierzyłam wzrokiem każdy jego ruch.Publiczność kołysała się lekko w rytm piosenki.Tylko ciebie moge kochać tak-te słowa brzmiały w mojej głowie.Wszystkie reflektory zwróciły się na mnie,przymrużyłam lekko oczy.Odłożyłam drinki na stolik i szłam wolnym krokiem w stronę Miśka.Działał na mnie,jak magnes.Gdy słyszałam jego głos,serce mi miękło.Uśmiechnęłam się sama do siebie,ze wzruszenia uroniłam łze,lecz za nią poleciała kolejna.
Weszłam po schodkach i znalazłam się przy przyjmującym,stałam na przeciw niego.
-Wszystko,to co mam..-dokończył i odłożył mikrofon na miejsce.
-Dlaczego płaczesz?-spojrzał na mnie troskliwie i wytarł rękawem mój policzek.
-Dziękuję-odparłam i wtuliłam się w niego mocno,a on głaskał moje włosy.
-Jula-rzekł,a ja oderwałam się od jego bluzki i spojrzałam mu w oczy.
-Tak bardzo Cie kocham-powiedział i uniósł mój podbródek.
Serce zaczęło walić jak oszalałe,tak bardo pragnęłam by mi to powiedział,tak bardzo pragnęłam jego bliskości.Nie mogę się już oszukiwać,że tak nie jest,bo cierpię.
Wspięłam się na palce,objęłam go za szyję i namiętnie wpiłam się w jego wargi.Wszyscy zaczęli głośno klaskać i wiwatować.
-Ja ciebie też-szepnęłam mu do ucha.
____________________________________________________________________________
Hejka kochani ;*
Chyba każdy czekał,aż wreszcie sobie powiedzą te 2 magiczne słowa ;))
Czy tylko ja się nie moge doczekać pierwszego meczu reprezentacji?
Widzimy się w sobote, pozdrawiam ;*
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3 NARESZCIE!! BOŻE..JAKA JESTEM PODNIECONA *-* W końcu Julia nie boi się tego uczucia! Licze na wiecej milosci. Kocham twojego bloga!
OdpowiedzUsuńMiłości to na pewno nie zabraknie ;**
UsuńPozdrawiam i dziękuję ;*
Boże *_* Czekałam na to *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny *_*
Wreszcie się doczekałaś ;*
UsuńPozdrawiam ;*
Jejku, no na reszcie wyznali sobie miłość :D Super rozdział ;) Ciekawi mnie jeszcze fakt czy Jula będzie grać w reprezentacji Rosjanek :/ Bo to chyba będzie jej niezręcznie :( No cóż, poczekamy zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dziękuję,wszystko w swoim czasie ;)
UsuńPozdrawiam również ;*
Ten rozdział jest piekny :) nie moge doczekać się nastepnego :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję ;)
Usuńpozdrawiam ;*
Chyba każdy czytelnik twojego bloga na to czekał :) :)
OdpowiedzUsuńNareszcie! ;)
Nie mogę doczekać się kolejnego ;**
Pozdrawiam;)
To miłe ;)
UsuńPozdrawiam również ;*
No w końcu :D Super akcja :D zapraszam do siebie ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDługo czekać trzeba było,ale w koncu wyznali sobie miłość ;))
UsuńPozdrawiam ;*
nareszcie się doczekałam :)** rozdział jak zawsze cudowny :)** zapraszam na nowy do mnie zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńZajrzę + pozdrawiam ;*
I w końcu się doczekałam na te 2 magiczne słowa <3 świetnie to Michał wymyślił ;) Nie wiedziałam że śpiewa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jeszcze wielu ciekawych rzeczy się o nim dowiesz ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
*.* Cudo! Dzięki Twojemu komentarzowi odnalazłam tego wspaniałego bloga! Jejku, przeczytałam go praktycznie na jednym wydechu :D
OdpowiedzUsuńŚwietna historia, idealnie opisana, super dialogi... Kurde no, czemu wcześniej nie wpadłam na tą stronę?! :P
Nie znam cię, ale uwielbiam Twoją osobę! :D
LICZĘ na jak najszybsze dodanie kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam ^^
Ojejku *,* To naprawdę miłe,dziękuję bardzo ;))
UsuńNie wydaje mi się,żeby mój blog był aż taki niesamowity,ale miło mi ;*
Ja również pozdrawiam ;*
Nareszcie jest ! :D Nie mogłam się już doczekać ;P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i pozdrawiam ! ;D
Cieszę się,że się podoba ;)
UsuńPozdrawiam ;*
Przepraszam, ale skomentuje następny rozdział a teraz zapraszam na nowy rozdział http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSpokojnie,nie gniewam się,ważne że w ogóle pamiętasz o moim blogu ;))
UsuńJuż idę czytać ;*
Nareszcie, tyle na to czekałam. Oby tylko Julka szybko powiedziała Michałowi o tej propozycji związanej z wyjazdem.... :) Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZobaczymy,jak to będzie ;))
UsuńPozdrawiam ;*